środa, 2 stycznia 2013

Pielęgnacja róż w ogrodzie

Bardzo trudno wyobrazić sobie ogród bez krzewów różanych. Róże zachwycają wspaniałym zapachem, mnogością kolorów, rozmiarów i kształtów. Jeśli zależy nam na pięknym wyglądzie naszych róż, to powinniśmy o nie odpowiednio zadbać.

Wybierając róże do swojego ogrodu, kierujmy się indywidualnymi preferencjami poszczególnych gatunków. To, że praktycznie wszystkie ogrody mają minimum jeden krzaczek róży, nie oznacza, że wszędzie te rośliny czują się dobrze. Przed zakupem i zasadzeniem sprawdźmy jakie wymogi odnośnie gleby, podlewania i nasłonecznienia mają upatrzone przez nas gatunku i zastanówmy się czy będziemy w stanie je zaspokoić. Generalnie możemy stwierdzić, że różę lubią glebę piaszczysto-glinastą w górnej warstwie i gliniastą w dolnej. Róże nie rosną dobrze na glebach mokrych i ciężkich. Nie liczmy na to, ze nasza róża będzie dobrze rosnąć w cienistym miejscu – to roślina zdecydowanie ciepłolubna, potrzebująca słońca do wegetacji.

Jakie są podstawowe zasady pielęgnacji róż? Przede wszystkim róże trzeba przycinać. To jeden z podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych (nie wspominamy o takich oczywistościach jak zasilanie nawozem czy podlewanie czy walka ze szkodnikami). Najlepszym narzędziem do przycinania krzaczków róż są sekatory. Właściwą porą na zabieg cięcia jest wiosna (wtedy usuwamy zmarznięte po zimie i martwe gałązki), a cięcia powinny być wykonywane ukośnie., pół centymetra powyżej pąka. Ważna jest też pogoda – przycinamy róże w słoneczny i bezpieczny wiosenny dzień. Przedstawiamy tu ogólne zasady przeprowadzania zabiegu cięcia, bo każdy gatunek ma swoje specyficzne wymagania, które znajdziemy w fachowej literaturze. Przycinanie gałązek to też możliwość ukształtowania naszego krzaczka. Na przykład róże pienne są przycinane w korony.

źródło tekst : artelis.pl/Michał Pieróg

Skalniak na medal

Ogrodowa kompozycja składająca się z kamieni i roślin ogrodowych cieszy się niesłabnącą popularnością. Skalniaki, bo o nich mowa, potrafią się świetnie wkomponować w nawet niewielkie ogrody. Jak stworzyć swój własny skalniak i jakie rośliny najlepiej sprawdzą się w nim sprawdzą?

Nasze ogrody potrzebują urozmaicenia, jakiegoś zaskakującego elementu. Czymś takim może być skalniak, który przełamie monotonną zieleń trawnika. Cieszą oko rozmaitością kolorów. Skalniaki można wkomponować w praktycznie każdy ogród, nie muszą zajmować dużo miejsca i nie są wymagające w pielęgnacji. Z łatwością sami je zaprojektujemy i zaaranżujemy w naszym przydomowym ogrodzie.

Przygotowując skalniak oczywiście musimy zgromadzić elementy martwej natury takie jak skałki, głazy, kamienie. Ich rodzaj, rozmiar i kolor zależy od tego jaki efekt chcemy osiągnąć. To pomiędzy nimi zasadzimy nasze rośliny. Skalniak ma imitować górski krajobraz, dobrze byłoby więc gdyby wybrane rośliny odzwierciedlały naturalny biotop. Cały urok skalniaka tkwi w tym, że sprawia on wrażenie dzikiego kawałka natury, a nie czegoś stworzonego przez człowieka, regularnej, wytyczonej grządki.

Skalniaki możemy urządzać zarówno w zacienionym jak i w nasłonecznionym miejscu. W przypadku tego ostatniego świetnie sprawdzą się rośliny takie jak rozchodnik, rojniki czy floksy. Rośliny, które rosną na skalnikach należą zazwyczaj do bardzo wytrzymałych i nie straszna będzie im przejściowa susza czy duże wahania temperatury. Skalniaki nie potrzebują wielu zabiegów pielęgnacyjnych. Ważne jest regularne plewienie i podlewanie, a także od czasu do czasu nawożenie gleby. Czasem warto też przyciąć rośliny. Ambitni ogrodnicy mogą w swój skalniak wkomponować strumień, potok lub oczko wodne.


źródło tekst : artelis.pl/Michał Pieróg

Jak rozjaśnić cieniste zakątki ogrodu

Nawet w najbardziej nasłonecznionym ogrodzie znajdą się miejsca cieniste. Co zrobić, aby i tam przyjemnie było spoglądać spacerując po swoich włościach? Można posadzić rośliny, które wielkością i wyglądem przyciągną nasz wzrok, a ich zapach zwabi wielobarwne motyle i pszczoły. 

Efektowną, acz niedocenianą byliną jest świecznica zwana też pluskwicą (Cimicifuga). Ten architektoniczny gigant, dostosowany do naszych warunków klimatycznych, widoczny będzie z każdej strony ogrodu, bowiem z kwiatostanami osadzonymi na długich pędach w zależności od gatunku osiąga wysokość do 2 m.

Świecznice są kępiastymi roślinami długowiecznymi, niewymagającymi i nie sprawiającymi kłopotów w uprawie, jeśli tylko posadzimy je na odpowiednim stanowisku. Oprócz zacienienia, wymagają gleby żyznej, próchniczej z niewielkim dodatkiem rozkruszonej gliny, która pozwoli utrzymać wilgoć, bo zapewnienie wilgoci jest warunkiem obfitego kwitnienia. Na jednym miejscu mogą rosnąć wiele lat. Stanowisko dla nich należy wybrać starannie, bowiem nie lubią być przesadzane, reagują na to dwu lub trzyletnim brakiem kwitnienia.

W zależności od gatunku i odmiany kwitną od lata do jesieni, a ich kwiatostany przypominające świece mogą być w kolorze białym, kremowym lub bladoróżowym i stopniowo rozwijają się od dołu. Również ich dekoracyjne liście oprócz zielonego mogą być w kolorze bordowym, czarno-czerwonym lub brązowym.

Są bylinami w pełni mrozoodpornymi, jednak zaleca się okryć na zimę nasadę rośliny, aby uchronić wschody przed wczesnowiosennymi przymrozkami. Nie są porażane przez choroby lub szkodniki, ale jeśli lato jest długo chłodne i mokre, to dolne liście rośliny mogą zostać porażone przez rdzę. Wtedy jak najszybciej usuwamy i niszczymy porażone liście.

Samodzielne rozmnażanie świecznic jest czynnością dość kłopotliwą, bowiem nasiona jeśli są przetrzymywane, szybko tracą zdolność kiełkowania. Przed wysiewem wymagają stratyfikacji, a i samo kiełkowanie następuje co najmniej po 12 miesiącach od wysiewu. Mogą być rozmnażane przez podział, ale z uwagi na głęboki, palowy system korzeniowy, czynność ta nie należy do najłatwiejszych, zatem najprościej jest kupić gotowe rośliny w centrach ogrodniczych.

Biorąc pod uwagę osiąganą wielkość, świecznice mogą być sadzone nawet za średnio wysokimi krzewami. Możemy je także zestawiać z innymi roślinami o podobnych wymaganiach. Dobrze będą się czuły w towarzystwie host, tojadów, zawilców japońskich, tawułek, lub w połączeniu z jeżówkami i rudbekiami. Uzupełnieniem kompozycji mogą być paprocie, trawy ozdobne, a także rośliny okrywowe. Tak zakomponowane rabaty nadadzą nieciekawym miejscom w ogrodzie szczególnego charakteru.


źródło tekst : artelis.pl/bustani/http://niezwyklyogrod.blogspot.com/

Uwodzicielskie zapachy kwiatów w naszym ogrodzie.

Zapachy pachnących roślin unoszą się w naszych ogrodach od wiosny, lata, jesieni a nawet zimą. Pachnące rośliny pomogą urządzić w ogrodzie kąciki do wypoczynku i marzeń.

W zimie oczar i zimowa kalina kwitną i pachną, chociaż ich pędy są jeszcze bezlistne. Nawet już od listopada na zupełnie pozbawionych liści pędach kaliny bodnanteńskiej rozwijają się rurkowate białoróżowe kwiaty. Mają one słodki i orzechowy zapach, trochę podobny do marcepanu. Delikatnie pachną także kwiaty przebiśniegu. Aby to sprawdzić, należy jednak przykucnąć albo uklęknąć.

Letnie wieczory w ogrodzie uprzyjemniają nam zapachy kwiatów liliowca, wiesiołka, miesiącznicy i tytoniu ozdobnego. Cytrynowy zapach kwiatów wiesiołka pojawia się, gdy tylko zapadnie zmierzch. Delikatne żółte płatki kwiatowe rozchylają się w ciągu kilku minut. W późnych godzinach dnia pachną także kwiaty lilii białej, tytoniu ozdobnego i miesiącznicy, zaś o zmierzchu zaczyna intensywnie pachnieć niepozorna maciejka. Nad dywanikiem z tymianku cytrynowego lub rumianku rzymskiego unoszą się całe zapachy, uwolnione dopiero po przydeptaniu roślin. Jeżeli posadzimy pod oknem sypialni bylinowy powojnik prosty (Clematos recta), a w nocy jego aromat waniliowy kwiatów zawędruje do domu.

Dzieci ucieszy czekoladowy zapach onętka i waniliowy heliotropu. Delikatne kwiaty onętka ciemnokrwistego kuszą pełnym czekoladowym aromatem dopiero w godzinach popołudniowych ciepłego, letniego dnia. Słodki jabłkowy zapach mają okrągłe kwiaty mało znanej rośliny (Cephalophora aromatica).

Każdy krok wśród poduszek kwitnącego tymianku cytrynowego zapewnia zmysłowe wrażenia. Najpierw czujemy świeży aromat cytryny, a tuż za nim ziołowy zapach tymianku. Zapachy są najintensywniejsze po lekkim roztarciu kwiatów i liści.


źródło tekst : artelis.pl/Wanda Frasiak

Ochrona przed mrozem - ogród

Wiosna to nie tylko pierwsze ciepłe dni i rozkwitająca bujnie zieleń w naszych ogrodach, ale też przytrafiające się przygruntowe przymrozki, które mogą zaszkodzić naszym roślinom. Spadająca poniżej zera temperatura może spowodować, że w danym sezonie pożegnamy się z wiśniami albo jabłkami.

Zazwyczaj myślimy o ochronie roślin przed zimnem jesienią spodziewając się pierwszych mroźnych dni, kiedy jeszcze śnieg nie spadł. Taka mroźna i jednocześnie bezśnieżna pogoda jest najbardziej niebezpieczna dla delikatnych roślin – są one narażone na działanie ujemnych temperatur i jednocześnie nie chroni ich warstwa śniegu. Inaczej wygląda też sytuacja, gdy w roślinach krążą jeszcze soki (bo mróz zaskoczył ogrodników i rośliny na przykład w październiku), a inaczej gdy nasze kwiaty i krzewy są już w stanie zimowego spoczynku. Szczególną uwagę powinniśmy poświęcać roślinom, które wywodzą się z łagodniejszego niż nasz klimatu, a które podbiły nasze ogrody. Górskim iglakom polskie mrozy nie powinny zaszkodzić. Inaczej będzie z krzaczkami magnolii czy róż, które trzeba szczególnie pieczołowicie zabezpieczyć przed mrozem. Zadbajmy też o wrzosy, hortensje czy lilie.

Do ochrony roślin przydadzą się nam zwoje włókniny (dobrze przykrzyć nią rośliny) czy słoma, którą możemy przykryć wrażliwe krzaczki czy obwiązać pnie drzew (wtedy będziemy mieć te charakterystyczne chochoły). Przydadzą się też worki z juty lub płótna, które zakładamy na nasze krzaczki. Dodatkową ich zaletą jest to, że przepuszczają powietrze. Nie zapominajmy też o dodatkowej warstwie ściółki, która zabezpieczy korzenie.

Ciekawostką jest to, że zimę i niskie temperatury lepiej znoszą rośliny, które pod koniec lata nie były już nawożone nawozami zawierającymi azot. Większą wrażliwością na mrozy charakteryzują się też rośliny zasadzone jesienią i rośliny młode.

Podane rady odnoszą się głównie do jesiennych przygotowań na nadejście mrozów, część z nich można wykorzystać też wiosną, gdy słyszymy o zbliżających się przymrozkach. Wtedy jednak zabezpieczamy te najbardziej wrażliwe i kwitnące rośliny. Nie ma potrzeby owijać pni drzew słomianym chochołem, bo one dadzą sobie radę. Sezon na przymrozki kończą majowi „zimni ogrodnicy”.


źródło tekst : artelis.pl/Michał Pieróg

Krasnale z ogrodów

Projektanci ogrodów dobrze wiedzą, że w ich branży też są mody, którymi kierują się zamawiający ich usługi klienci. To te mody, często lansowane przez czasopisma poświęcone pielęgnacji roślin i szeroko rozumianym około ogrodniczym tematom, znajdują odzwierciedlenie choćby w roślinach, jakie porastają nasze ogrody.

Zdarzają się też mody, które nie są lansowane w czasopismach, a które przyjmują się z zaskakującą szybkością. Nie trzeba tu dodawać, że część z nich potrafi zjeżyć włos na głowie komuś, kto chce łączyć dobry gust oraz ogrody. Przedstawiamy tu najbardziej kiczowatą modą, jaka podbiła serca działkowców i ogrodników. Mowa oczywiście o krasnalach ogrodowych.

Do rangi klasyków i symboli polsko-niemieckiej przygranicznej wymiany gospodarczej wyrosły krasnale, które zapełniły ogrody. Te wykonane z gipsu, ceramiki czy tworzyw sztucznych figurki podbiły polskie i niemieckie ogrody. Niemcy szacują, że ich ogrody zamieszkuje ponad 25-milionowa armia krasnali.

W Niemczech krasnale ustawiane w ogrodach mają długą historię. Pierwsze figurki stanęły w ogrodach przy rezydencjach zamożnych ludzi w XVII wieku. Były one inspirowane postaciami średniowiecznych górników. Figurki krasnali miały zapewniać szczęście ich właścicielowi i chronić bogactwa ukryte w ziemi. W XIX wieku ruszyła ich masowa produkcja. Rosnąca popularność krasnali ogrodowych wiązano z uwielbianymi przez czytelników baśniami braci Grimm. To niemieckie krasnale ogrodowe zainspirowały Walta Disneya do nadania takiego, a nie innego kształtu postaciom z animacji o królewnie śnieżce.

Krasnale są dostępne w wielu rozmiarach i kształtach. Ich producenci chętnie odwołują się do rubasznych skojarzeń – jednym z najpopularniejszych wzorów jest krasnal sikający. Chętnie wybierany jest też krasnal z sarenką i oczywiście z narzędziem pracy typu kilof lub łopata. Zdarzają się też krasnale z twarzami znanych polityków.

Do Polski ogrodowa moda na krasnale dotarła na początku lat 90-tych XX wieku. Polska była głównie producentem krasnali na rynek niemiecki, jednak spora cześć produkcji zostawała w kraju. Polacy polubili krasnale kojarząc je z zamożnym Zachodem. Mimo tak oszałamiającej popularności krasnale stały symbolem złego smaku i najbardziej kiczowatą ozdobą ogrodu. Jednocześnie są też popkulturową ikoną uwiecznioną choćby w filmie „Amelia”.

źródło tekst : artelis.pl/Michał Pieróg


Błędy w nawożeniu iglaków

Rośliny iglaste można spotkać w większości ogrodów prywatnych, a także nasadzeń parkowych czy zieleni miejskiej. Iglaki, nie tracąc igieł na okres zimowy, stanowią całoroczną ozdobę terenów zielonych. Często jednak tracą swój urok na skutek złej pielęgnacji i nawożenia. Oto podstawowe błędy popełniane w nawożeniu tych roślin.

Wśród iglaków znajdziemy rośliny do uprawy na różnych typach stanowisk, a także do uprawy w donicach na balkonach lub tarasach. Iglaki zdobią ogrody różnorodnymi barwami igieł (zielone, srebrzyste, niebieskie, złociste) i pokrojem (formy stożkowe, kolumnowe, kuliste). Wiele gatunków można też sadzić na żywopłoty. Nie dziwi zatem fakt, że są one tak chętnie uprawiane i przynajmniej jednego iglaka można spotkać w niemal każdym ogrodzie.

Często jednak drzewa i krzewy iglaste sprawiają problemy w uprawie, dość powszechny jest problem brązowienia igieł. Przeważnie niedomagania iglaków są związane z niewłaściwą pielęgnacją tych roślin, a w szczególności z nawożeniem.

Nawożenie iglaków wydaje się być dość prostą sprawą. W sklepach jest spory wybór gotowych mieszanek nawozowych dla roślin iglastych. Są wśród nich nawozy płynne, które rozcieńcza się z wodą do podlewania, nawozy granulowane, które stosuje się posypowo pod rośliny oraz nawozy o przedłużonym działaniu. Zazwyczaj zalecane jest stosowanie nawozów od kwietnia do lipca. I tak nawozami płynnymi rośliny podlewa się co 7 - 14 dni (stosowane głównie do roślin uprawianych w donicach), nawozy granulowane trzeba sypać co miesiąc, a te o przedłużonym działaniu - tylko raz w sezonie, na wiosnę (składniki pokarmowe są uwalniane aż przez 6 miesięcy).

Niestety gotowe nawozy do iglaków nie zawsze są najlepszym wyborem. Poniżej przedstawiam błędy, które możemy popełnić idąc na łatwiznę i stosując pierwszy lepszy nawóz mineralny do iglaków.


1) Przepłacanie
Kupując gotowe nawozy mineralne do iglaków niepotrzebnie przepłacamy. Jako nawozy specjalistyczne, dostosowane do szczególnych wymagań tej grupy roślin, są zazwyczaj droższe niż nawozy uniwersalne, do ogólnego stosowania. A jak za chwilę udowodnię, nie zawsze okazują się lepsze. Dla większości roślin iglastych wystarczą popularne wieloskładnikowe nawozy ogrodnicze zawierające odpowiednie proporcje NPK + mikroelementy.

2) Przenawożenie
Dawki poszczególnych składników mineralnych powinny być dobierane nie tylko w zależności od potrzeb danych roślin ale też w zależności od zasobności gleby w ogrodzie. Czasem gleba jest wystarczająco żyzna i nawożenie wybranymi składnikami nie jest potrzebne. Stosując gotowe mieszanki nawozowe, bez wcześniejszej analizy gleby i ustalenia potrzeb roślin, łatwo możemy drzewa i krzewy iglaste przenawozić i doprowadzić do pogorszenia ich stanu, a w skrajnych przypadkach zniszczyć rośliny, doprowadzając do ich "spalenia".

Jeżeli już naprawdę chcemy iść na łatwiznę i nie oddamy próbki gleby do zbadania, to w żadnym wypadku nie przekraczajmy dawek nawozów zalecanych przez producenta. Pamiętajmy też, że rośliny małe, dopiero co posadzone, wymagają mniej składników niż rośliny duże. Zazwyczaj stosuje się połowę dawki zalecanej dla dorosłych krzewów. Nawozy mineralne trzeba też stosować regularnie, wg zaleceń. Jeżeli planujemy wyjazd na urlop, to nie dawajmy dodatkowej dawki nawozów "na zapas". Mniejsze ryzyko przenawożenia jest w przypadku stosowania nawozów o spowolnionym działaniu, gdyż składniki mineralne w nich zawarte są uwalniane powoli.

Pamiętajmy też, że niektóre gatunki np. sosen bardzo dobrze rosną na glebach piaszczystych, mało żyznych. Stosując ogólnie zalecane dawki nawozów dla wszystkich iglaków, gatunkom i odmianom o szczególnie niskich wymaganiach pokarmowych, bardziej zaszkodzimy niż pomożemy.

3) Zakwaszanie gleby
Większość gotowych mieszanek nawozowych, jak i ziemi ogrodowej dla iglaków, opiera się na założeniu, że iglaki wymagają gleb kwaśnych. To prawda - wiele roślin iglastych najlepiej radzi sobie na glebach kwaśnych. Ale wyjątków od tej zasady jest tak wiele, że zasadę tą można uznać po prostu za błędną. Wręcz przeciwne preferencje mają np. sosna czarna i świerk serbski, które lepiej czują się na glebach zasadowych. A dobrze radzą sobie na glebach obojętnych i zasadowych liczne gatunki i odmiany jałowców, sosen i żywotników. Zakwaszanie gleby w przypadku tych roślin nie ma sensu. Dlatego zanim zastosujemy nawóz zakwaszający, upewnijmy się jakie wymagania odnośnie pH gleby ma dany gatunek czy odmiana.

4) Zbyt późny termin nawożenia azotem
Wiele gotowych nawozów do iglaków jest bogatych w azot, a ich producenci zalecają stosowanie tych nawozów od kwietnia do sierpnia. Tymczasem azot, pobudzający rośliny do wzrostu, podany pod koniec lata powoduje, że rośliny nie zdążą się przygotować do zimy i łatwo ulegną przemarznięciu. Ostatnie nawożenie azotem powinno być wykonane najpóźniej z początkiem lipca. Jeżeli już stosujemy gotowe mieszanki nawozowe pod iglaki, do ostatniego nawożenia w sezonie wybierzmy tzw. nawóz jesienny (stosuje się go zazwyczaj w sierpniu, a zatem nazwa "jesienny" może być nieco myląca). Powinien on zawierać minimalną dawkę azotu, a za to być bogaty m. in. w potas, który zwiększa wytrzymałość roślin na niekorzystne warunki, takie jak mróz czy susza. Jeżeli nie chcemy przepłacać, zamiast specjalnego nawozu jesiennego, do nawożenia potasem możemy użyć po prostu siarczan potasowy.

5) Walka z brązowiejącymi igłami
Furorę robią nawozy przeciw brązowieniu igieł. Trudno się dziwić, gdyż problem występuje powszechnie. Nawozy te zazwyczaj pomagają, bo rośliny lepiej odżywione i właściwie nawożone są mniej wrażliwe na różne czynniki, powodujące brązowienie igieł. Nie rozwiążą jednak problemu, jeżeli brązowienie ma inne przyczyny niż błędy w nawożeniu. Pamiętajmy, że niektóre rośliny iglaste mają skłonność do brązowienia w przypadku braku dostatecznej ilości słońca (brązowienie gałązek od strony północnej lub, u odmian zwartych, brązowienie wewnątrz korony, gdzie nie dociera odpowiednia ilość promieni słonecznych). Dość powszechne jest lekkie brązowawe przebarwienie pędów tui po zimie. Jest to u nich normalne i w ciągu wiosny powinny powrócić do dobrej kondycji.

Warto rozpoznać prawdziwą przyczynę brązowienia igieł, gdyż często mogą być to też choroby lub szkodniki. Wtedy sam nawóz nie pomoże i trzeba sięgnąć po środki ochrony roślin.

Warto też wiedzieć, że jeżeli brązowienie rzeczywiście wynika z błędów w nawożeniu, to jest to powodowane głównie brakiem magnezu. Niedobór magnezu objawia się najpierw jaśnieniem, a potem żółknięciem i brązowieniem najmłodszych przyrostów iglaków. Najlepiej widać to na tujach, ponieważ są one szczególnie wrażliwe na brak magnezu. Często także na świerkach czy cyprysikach. Nie musimy wówczas sięgać bo specjalną mieszankę nawozową przeciw brązowieniu igieł. Problem równie skutecznie, a znacznie taniej, rozwiążemy stosując siarczan magnezu.

6) Stosowanie wyłącznie nawozów mineralnych
Duży wybór i powszechność stosowania gotowych mineralnych mieszanek nawozowych dla roślin iglastych, powodują, że wiele osób pomija nawożenie organiczne. Pamiętajmy, że poza dostarczeniem składników mineralnych, trzeba zadbać o żyzność i strukturę gleby. Dlatego przynajmniej raz na rok warto zastosować kompost lub dobrze przekompostowany obornik. Jeżeli nie mamy na działce kompostownika, w sklepach ogrodniczych znajdziemy z łatwością obornik suszony (pozbawiony przykrego zapachu) czy np. biohumus (produkowany z odchodów dżdżownicy kompostowej). Wówczas okaże się że nawożenie organiczne nie jest ani trudne ani nieprzyjemne. Od niedawna pojawiają się też mieszanki nawozowe organiczno-mineralne. Warto na nie zwrócić uwagę.

Rośliny iglaste, jako gatunki rosnące naturalnie w lasach, korzystają też powszechnie ze zjawiska mikoryzy. To już zagadnienie na zupełnie oddzielne opracowanie. Dziś podpowiem tylko, że tematem mikoryzy warto się zainteresować. U roślin iglastych, ale też i u wielu innych, mikoryza zwiększa odporność na warunki stresowe, poprawia wzrost i ogólną kondycję roślin. Pomaga też im w pobieraniu wody i składników odżywczych z gleby, a zatem pozwala też na zmniejszenie dawek stosowanych nawozów (z korzyścią dla środowiska i naszych portfeli). Preparaty zawierające żywą grzybnię mikoryzową są ogólnodostępne, a sposób ich stosowania jest całkiem prosty.

Mam nadzieję, że dzięki tym wskazówkom unikniecie błędów w nawożeniu iglaków, a Wasze rośliny będą rosły pięknie i zdrowo.

źródło tekst : artelis.pl/Rafał Okułowicz

Odpoczynek w ogrodzie

Najlepszym relaksem w naszym zabieganym świecie, jest obcowanie z naturą. I to wcale nie oznacza jedynie spacerów po lesie. Szczególny problem z tym mają ludzie mieszkający w miastach, gdzie ze wszystkich stron przygniata beton i asfalt.

Dla tych osób, które przyzwyczaiły się do życia między płytami betonu, odpoczynkiem będzie chociażby kilkanaście minut spędzonych w miejskim parku. Dlatego tak ważne jest byśmy dbali szczególnie o te zielone wyspy, które uchowały się gdzieś na tle szarości. To od nas zależy jak będą one wyglądały – czy zamienią się w zanieczyszczone i jałowe, czy rozkwitną, by cieszyć oczy.

Bardzo ważne jest również odpowiednie projektowanie terenów zieleni tak, by harmonijnie ze sobą współgrały i cieszyły oczy w każdym sezonie w roku. Niebagatelne znaczenie ma tu sztuka ogrodnicza, która inspiruje zarządców parków i projektantów do profesjonalnego podjęcia tej kwestii. Kwiatowe rabaty, kwitnące krzewy i byliny wraz z nadejściem wiosny cieszą oczy, i wpływają na ogólny wygląd miasta. Kwietniki pełne barwnych kwiatów, odpowiednio dobranych kolorystycznie są uroczym akcentem, który poprawia humor i pozwala odetchnąć od przytłaczającej szarości.

Dziś sztuka ogrodnicza odżywa, a architektura krajobrazu jest bardzo obleganym i prestiżowym kierunkiem na studiach. Od wieków przywiązywano wielką wagę do ogrodnictwa. Słynne są ogrody francuskie, projektowane na styl barokowy. Równo przycięte żywopłoty, kręte ścieżki, dokładnie wyznaczone grządki i rabatki oraz bujne, ale uporządkowane krzewy – cieszyły oczy, lecz nie pozwalały naturze na swobodne życie. Przeciwieństwem tego rygorystycznego, choć pięknego stylu, były ogrody angielskie.

Nawiązywały do tradycji romantycznych – panował w nich swobodny nieład a sztuka polegała na odpowiednim doborze roślin. Dominowały więc wtedy róże, pnącza oraz stylizacje. Meble ogrodowe i inne elementy wystroju sztucznie postarzano, tak by wyglądały na ruiny pochodzące z czasów gotyckich czy antycznych. Dziś aranżacja ogrodów urasta również do rangi sztuki – tyle, że nowoczesnej, która wykorzystuje wszelkie zdobycze techniki i style projektowania – w zależności od gustu właściciela ogrodu.


źródło tekst : artelis.pl/Li Li/http://bioarchitektura.pl/oferta

Troszkę Japonii w ogrodzie

Jeśli mówimy o Japonii w ogrodzie, zaraz kojarzy się nam ogród w stylu japońskim. Ale nie chodzi o to, żeby nasze ogrody zmieniać, czy nadawać im charakter ogrodu japońskiego. Wystarczy posadzić drzewa, które najbardziej kojarzą się z Japonią.  

Nie bez kozery Japonia zwana jest Krajem Kwitnącej Wiśni. I właśnie o wiśnie chodzi, ale nie te o smacznych owocach, ale ozdobne. Kiedy w dalekiej Japonii rozpoczynają się Dni Kwitnącej Wiśni, dla Japończyków jest to czas spotkań i biesiadowania pod kwitnącymi wiśniami. I nie ma w tym nic dziwnego, bowiem kwitnące drzewa wiśni ozdobnych to niezapomniany i widok i zapach.

Istnieje wiele odmian wiśni piłkowanej (prunus serrulata) i o takie należy pytać w sklepach, bowiem wiśnia japońska to nazwa potoczna. Mają różne formy i wielkości, w zależności od odmiany, dlatego też znajdą zastosowanie w ogrodach różnej wielkości. Najpopularniejsze odmiany to:

Amanogawa - o pokroju kolumnowym i dużych, pełnych, lekko zaróżowionych kwiatach. Osiąga 4-7 m wysokości przy 1-2 m szerokości;

Kiku Shidare - drzewo o zwisających pędach i pełnych, intensywnie różowych kwiatach, dorastające do wysokości 3-5 m i najczęściej szczepione na wysokości 150-180 cm;

Pink Perfection - jest wysoką odmianą, dorastającą do 8-10 m wysokości i 8 m szerokości, o podwójnych kwiatach intensywnie różowych, lekko wpadających w czerwień;

Kanzan - gałęzie tego drzewa są wyprostowane, skierowane ku górze, tworzą odwrotnie stożkowatą koronę. Osiąga wysokość ok. 10 m przy szerokości korony 8 m. Kwiaty ma pełne, karminowe, intensywnie pachnące;

Koju-no-mai - jest karłową odmianą dorastającą do 2 m wysokości o pięknych zygzakowatych pędach i efektownych, pachnących, białych kwiatach z lekko różowym zabarwieniem.

Wiśnie ozdobne kwitną w kwietniu, maju przed rozwojem liści, natomiast jesienią liście przebarwiają się na kolor żółty lub pomarańczowy. Wymagają stanowiska słonecznego, osłoniętego od zimnych wiatrów i żyznej, wilgotnej gleby. Nie wymagają ciecia, a jeżeli jest konieczne, to rany po cięciu należy od razu posmarować maścią ogrodniczą.

Drzewka te jeszcze nie często spotyka się w naszych ogrodach, jednak posiadanie wiśni ozdobnej sprawi, że wiosna będzie jeszcze piękniejsza, kiedy spojrzymy na drzewko obsypane dosłownie tysiącami pachnących kwiatów.


źródło tekst : artelis.pl/bustani/http://niezwyklyogrod.blogspot.com/

Grzyby trapią iglaki

Rośliny iglaste są jednymi z najchętniej sadzonych w przydomowych ogrodach. Szybko rosną, większość gatunków można uznać za odporne za trudne warunki atmosferyczne, są efektowną ozdobą ogrodu. Niestety rośliny iglaste są też podatne na rozmaite choroby. 

Na początek zła wiadomość – popularność roślin iglastych w ogrodach sprzyja przenoszeniu się chorób trapiących iglaki. Jeśli pojawią się choć w jednym ogrodzie, to z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że zachorują też rośliny u sąsiadów. Dlatego ważne jest, by ich poinformować. Wtedy mają szansę wcześnie zacząć leczenie swoich roślin i uratować swoje ogrody.

Najczęściej rośliny iglaste chorują z powodu grzybów. Za najbardziej niebezpieczne uważa się te gatunki grzybów, które atakują układ korzeniowy. Efektem jest powolne zamieranie rośliny. Pierwszym symptomem choroby jest w tym przypadku zahamowanie wzrostu rośliny. Ten etap rozwoju choroby jest zazwyczaj przeoczany lub lekceważony. Następnym, już dużo trudniejszym do przeoczenia, jest zmiana koloru igieł, zazwyczaj żółknięcie. Ostatni etap rozwoju choroby to brązowienie i więdnięcie rośliny.

Czy jest jakiś sposób na poradzenie sobie z tą chorobą? Przede wszystkim nie należy sadzić nowych iglaków na miejscach skażonych grzybicą. Przed grzybicą chroni kompost korowy. Dostępne są też preparaty chemiczne w sklepach ogrodniczych, które należy aplikować tam, gdzie ziemia może być skażona grzybami. Niestety nie ma ratunku dla chorych roślin. Należy je usunąć i spalić. To zapobiegnie rozprzestrzenianiu się choroby.

Pleśń i grzyby mogą też zaatakować pędy roślin, pozostawiając korzenie nienaruszane. W takiej sytuacji można mówić o szczęściu, bo taka forma choroby jest uleczalna. Po pierwsze należy przyciąć i przerzedzić chorą roślinę. Usunięcie zaatakowanych przez pleśń pędów jest jak najbardziej zrozumiałe i uzasadnione. Pleść rozwija się zazwyczaj tam, gdzie jest dużo wilgoci, nie dociera słońce i świeże powietrze. Przerzedzenie gałęzi pozwoli na zmianę tych niekorzystnych warunków. Chore obcięte pędy należy oczywiście palić. Cała roślinę trzeba opryskać , by zabezpieczyć pozostałe gałęzie i pędy przez mogącymi się na nich osadzić zarodnikami pleśni i grzybów. Odpowiednie preparaty można kupić w sklepach ogrodniczych. Dodatkowo opadłe, chore igły trzeba dokładnie wygrabić i usunąć z ogrodu, by nie stały się przyczyną wtórnego zakażenia.


źródło tekst: artelis.pl/Michał Pieróg

Co atakuje pomidory?

Każdy ogrodnik uprawiający warzywa marzy o sukcesach hodowlanych. Jego powodem do dumy będą okazałe pomidory, papryki czy ogórki. By cieszyć się udanymi zbiorami musi zadbać wcześniej o to, by jego upraw nie zniszczyły żadne choroby ani szkodniki. Szczególnie wrażliwe pod tym względem są pomidory.

Pomidory to jedne z najbardziej lubianych warzyw. Są smaczne, zdrowe, mogą też być efektowną ozdobą ogrodu. Niestety pomidory są też jednymi z najbardziej wrażliwych gatunków warzyw. Wymagają odpowiedniej pielęgnacji i nawożenia, szkodzą im wiosenne przymrozki, są też podatne na wiele chorób, które nawiedzają nasze ogrody. Co może zaszkodzić pomidorom?

Najczęstszą przypadłością dotykającą nasze pomidory jest zaraza ziemniaczana. Łatwo ją rozpoznać po zasychaniu liści i pokrywaniu się owoców pomidora brunatnymi, wypukłymi plamami. Spód liści pokrywa się białym nalotem pleśni. Można tę chorobę zwalczać opryskując pomidory specjalnymi preparatami chemicznymi, które można zakupić w sklepie ogrodniczym lub sporządzonym własnoręcznie wyciągiem z cebuli lub ze skrzypu.

Zupełnie inne objawy dają przędziorki. To malutkie pająki w kolorze czerwonym, które atakują nasze pomidory. Efektem ich działalności jest żółknięcie i brązowienie liści. Przędziorka można zwalczać chemicznie lub wywarami z cebuli i czosnku. Naturalnym wrogiem przędziorka jest dobroczynek szklarniowy. Ten owad skutecznie zwalcza przędziorka.

Jeśli liście naszych pomidorów pokrywa biały nalot, to prawdopodobnie nasze pomidory zostały zaatakowane przez mączniaka prawdziwego. Na szczęście można go skutecznie zwalczać poprzez opryski. Podobnie jest w przypadku szarej pleśni, która powoduje gnicie i opadanie owoców, a liście pokrywa szarymi plamami.

Pomidory, podobnie jak większość roślin ogrodowych, może z łatwością stać się łupem dla żarłocznych mszycy. Efektem ich aktywności są skręcone i żółte liście. Mszyce można zwalczać chemicznie, dużo lepszym rozwiązaniem jest jednak umożliwienie działania naturalnym wrogom mszyc takim jak biedronki, mszycarze szklarniowe czy muchówki. One skutecznie rozprawią się z mszycami na naszych pomidorach.


źródło tekst : artelis.pl/Michał Pieróg/

Style i rodzaje ogrodów

Zbudować czy zorganizować ogród możemy na wiele sposobów. Przeglądając podręczniki historii czy opracowania dotyczące historii sztuki, możemy odnaleźć wiele cennych informacji dotyczących architektury ogrodowej oraz znaczenia tego miejsca.

Najbardziej popularne style ogrodów i parków to angielski i francuski (barokowy). Ogrody angielskie charakteryzowały się dzikością i niedostępnością, miały one w jak największym stopniu przypominać te naturalne. Przypominały one lasy, polany, były ciemne i tajemnicze jak puszcze, które niegdyś gęsto porastały nasz kraj.

Ogrody angielskie często otaczały zamki, pałace i dwory, ale rozpościerały się dopiero za ich bramami – dziedzińce najczęściej były zorganizowane w stylu francuskim. Ogrody francuskie, czy inaczej barokowe, były już dokładnie zaplanowane, a do układu poszczególnych roślin przywiązywano duże znaczenie. Ogrody barokowe mogły być niskie – kilkudziesięciocentymetrowe, ale też mogły być labiryntami siegającymi kilku metrów wysokości. W ogrodach francuskich wystepowały tak krzewy, drzewa, jak i kwiaty. Ogrody barokowe to miejsca kolorowe, również z małą architekturą ogrodową – pawilonami, altanami, rzeźbami. Dziś ogrody francuskie można podziwiać np. wokół Pałacu Branickich w Białymstoku.

Dla porówniania można opisać również ogrody japońskie, które zdobywają coraz większą popularność na naszych podwórkach. Filozofią przypominają one ogrody angielskie, bo również mają jak najwierniej odwzorowywać przyrodę. Japońscy ogrodnicy mieli dbać o rośliny tak, aby w jak najmniejszym stopniu zauważalna była interwencja człowieka. Ogrody japońskie tworzone były niegdyś wokół świątyń, pałaców itd. Oczywiście ogrody „importowane” do Europy nieco straciły ze swojego oryginalnego charakteru, jednak podstawowe założenia i podobna roślinność (przynajmniej w kształcie) powinny przypominać ogrody japońskie.

Współcześnie architekci projektujący ogrody potrafią wyczarować cuda w naszych ogrodach. Warto jednak sięgnąć do dawnych wzorów i na ich podstawie stworzyć swój niepowtarzalny ogród. Może się bowiem stać tak, że projekt przyniesie w efekcie ogród, który nie będzie się cechował dobrym smakiem i wyczuciem złotego środka, a w konsekwencji wolny czas w nim spędzany nie przyniesie upragnionego wypoczynku.

Budując ogród samodzielnie (czy pielęgnując już po zaprojektowaniu), warto wiedzieć, jakie narzędzia ogrodnicze wybrać – kosiarki do trawy, odśnieżarki, itd., aby utrzymać ogród we właściwym stanie.


źródło tekst : artelis.pl/Michał Peltner/http://www.ibopl.pl/

Azalia – ozdoba ogrodów

Azalia indyjska, różanecznik albo rododendron – jaką nazwą by się nie posłużyć, wiadomo o jaką roślinę chodzi. Podbiła ona polskie ogrody i nie ma w tym nic dziwnego. Azalia to bardzo efektowna roślina, która szybko rośnie i wspaniale kwitnie. 

Warto jednak zadbać o jej odpowiednią pielęgnację, by w pełni cieszyć się jej urokiem. Wbrew pozorom pielęgnacja różanecznika nie jest bardzo trudna i pracochłonna, trzeba tylko pamiętać o kilku zasadach.

W naturze azalia to zazwyczaj krzew lub niewielkie drzewko, które rośnie na górzystych terenach. Lubi dość wilgotne powietrze i półcień. Są uważane za długowieczne rośliny. W warunkach ogrodowych możemy spotkać całe spektrum rozmiarowe azalii począwszy od tych, które mieszczą się w doniczce aż po okazałe krzewy, które zdobią nasze ogrody. Różaneczniki występują w dużej palecie kolorystycznej: rozmaite odcienie różu, purpury czy fioletu albo bieli – miłośnicy tego gatunku mają spośród czego wybierać.

Jakie warunki powinniśmy zapewnić naszym azaliom, by dobrze czuły się w ogrodzie? Wbrew pozorom są to rośliny dość odporne na mrozy pod jednym warunkiem – muszą mieć możliwość czerpania wody. Zamarznięta gleba to uniemożliwia. By więc nasza azalia nie uschła w trakcie mroźnej zimy, to powinna zostać jesienią zasilona nawozem, który nasyci się wodą przed mrozami. Wtedy możemy liczyć na to, że nasz różanecznik przetrwa zimę w dobrej kondycji. Warto też zwrócić uwagę na to gdzie zasadzimy naszą azalię. Nie lubi ona być narażona na działanie silnych wiatrów. Wychodząc naprzeciw jej oczekiwaniom wybierzmy więc miejsca zasłonięte, w półcieniu lub średnio nasłonecznione.

Azalie mają szczegółowe wymagania związane z glebą, w której mają rosnąc. Powinny zostać zasadzone (razem z całą bryłą korzeniową) w ziemi próchnicznej i kwaśnej. Przygotowując grunt pod zasadzenie azalii warto wiec dodać trochę torfu, by „zakwasić” glebę. Przez cały rok powinny być też podlewane, ponieważ źle znoszą suszę. W utrzymaniu odpowiedniej wilgotności pomaga kora drzewna rozsypana wokół korzeni. Uwaga! Ostrożnie z nawożeniem. Zbyt duże dawki mogą zaszkodzić. Najlepsze będą tu nawozy o przedłużonym działaniu i o składzie odpowiadającym specyficznym upodobaniom różaneczników. Powinny być to kwaśne nawozy, bez dodatku wapnia.


źródło tekst : artelis.pl/Michał Pieróg

Piękne storczyki w domu

Storczyki stały się jednymi z ulubionych gatunków roślin doniczkowych. Można określić je mianem eleganckich, egzotycznych czy zachwycających. Jak najlepiej pielęgnować domowe storczyki, by długo cieszyć się ich pięknem i zapewnić im jak najlepsze warunki wzrostu i uchronić przed chorobami czy obumarciem?

Rośliny doniczkowe, które trzymamy w domach, różnią się wymaganiami pielęgnacyjnymi. Za łatwą w utrzymaniu i niemającą szczególnych wymagań zieleń doniczkową uchodzą na przykład fiołki alpejskie. Bardziej wymagające są efektowne storczyki. Przedstawimy tu kilka zasad pielęgnacji storczyków, które pozwolą cieszyć się pięknymi kwiatami.

Po pierwsze trzeba pamiętać, że storczyk lub światło, ale… światło rozproszone. Jego ulubionym miejscem będzie wschodni parapet. Jeśli storczyk ma stanąć w innym miejscu w mieszkaniu, to należy sprawdzić czy może liczyć na odpowiednią dawkę cienia. W ciepłe wiosenne i letnie dni możemy wystawić doniczki ze storczykami na balkon albo na taras, by mógł „powygrzewać” się na słońcu. W tym wypadku znów należy zadbać o to, by ostre promienie nie docierały bezpośrednio do naszej rośliny. W przeciwnym razie grozi jej poparzenie słoneczne.

A co z podlewaniem? Storczykom nie odpowiada przemoczone podłoże. Za podlewanie możemy zabierać się dopiero wtedy, gdy ziemia w doniczce jest już sucha. Podlewanie co kilka-kilkanaście dni zapobiega gniciu korzeni. Doświadczeni hodowcy storczyków radzą, by podlewać je rano. Dlaczego? Ponieważ storczyki nie lubią zimnej wody, a w ciągu dnia woda, którą podlaliśmy roślinę i która znajduje się teraz w ziemi, ma szansę się ogrzać. Najlepiej jest wykorzystywać do podlewania wodę destylowaną i koniecznie wylewać wodę, która swoi na podstawce doniczki.

Storczyki należy oczywiście nawozić preparatami specjalnie do tego przeznaczonymi. Ważne będzie tu odpowiednie dawkowanie nawozów. Zbyt duża dawka zaszkodzi naszemu storczykowi. Jeśli przesadzamy storczyki, to pierwsze zasilenie nawozem może mieć miejsce dopiero po miesiącu. W tym miejscu można też dodać, że storczyk nie lubi przesadzania, dlatego powinniśmy to robić dopiero w stanie wyższej konieczności (na przykład gdy ziemia w doniczce jest już zbyt zbita i nie przepuszcza odpowiednio wody).


źródłotekst : artelis.pl/Michał Pieróg

Pielęgnacja lilii w ogrodzie

Lilia od zawsze uważana była za jeden z najpiękniejszych kwiatów. Od wieków znajdowała swoje miejsce w literaturze czy sztuce malarskiej, ale też w ogrodach. Jak najlepiej zadbać o swoje lilie ogrodowe, by cieszyć się latem ich pięknymi kwiatami? Jakie zabiegi pielęgnacyjne będą niezbędne?

Wielością odmian lilie mogą dorównywać chyba tylko różom. To właśnie mnogością odmian i kolorów te rośliny cebulowe podbiły ogrody i serca ogrodników. Słysząc hasło „lilie” najczęściej nasuwają się nam na myśl te białe, ale przecież do wyboru mamy jeszcze żółte, te w różnych odcieniach różu i purpury, pomarańczowe i cieniowane. Prawdziwy kolorystyczny zawrót głowy! Jak najlepiej pielęgnować lilie, by dobrze czuły się w ogrodach?

Ponieważ są to rośliny cebulowe, należy pamiętać o wykopywaniu ich cebul na zimę i przechowywaniu w suchym i chłodnym pomieszczeniu. Dotyczy to zwłaszcza egzotycznych odmian lilii. Te krajowe dadzą sobie radę zimą w sytuacji, gdybyśmy zapomnieli wykopać cebulki. Należy je jednak wtedy dobrze przykryć, by uchronić przez zmarznięciem.

W jakim miejscu najlepiej sadzić lilie? Wszystkie gatunki mają generalnie zbliżone preferencje. Lubią nasłonecznione miejsca i żyzną glebę, najlepiej próchniczna i lekko kwaśną. Na liście preferencji jest też wilgoć. Idealne warunki dla lilii to wilgotna gleba i wilgotne powietrze – dlatego tak dobrze czują się w pobliżu zbiorników wodnych. Warto też zabezpieczyć lilie przed północnym, chłodnym wiatrem, który im zdecydowanie nie sprzyja.

Kiedy sadzić lilie? Większość gatunków na przełomie września i października, ale za wyjątek można uznać lilię białą, która powinna zostać zasadzona pod koniec sierpnia. Jak wspominaliśmy na wstępie, lilii nie trzeba co roku wykopywać na zimę – wystarczy zrobić to raz na 2-3 lata.

A co z nawożeniem i podlewaniem? Doświadczeni ogrodnicy doradzają umiarkowane nawożenie i dość obfite podlewanie. Dobrym pomysłem będzie też ściółkowanie torfem, co sprzyja utrzymaniu odpowiedniego poziomu wilgotności gleby wokół lilii, co jest bardzo ważne gdy zależy nam na tym, by nasze lilie dobrze czuły się w naszym ogrodzie.

źródło tekst : artelis.pl/Michał Pieróg

Ogrodzenie ogrodzeniu nierówne - czyli panele kontra siatka ogrodzeniowa

Siatka i panele to dwa rodzaje ogrodzeń, które możemy zamontować stosunkowo szybko i łatwo. Co więcej, są one tańsze niż ogrodzenia murowane czy kute.

Siatka i panele różnią się od siebie w zakresie sposobu montażu i wytrzymałości, no co ma wpływ technologia wykonania i rodzaj zastosowanego drutu – warto zatem przyjrzeć się im bliżej.

Ogrodzenia wykonane z paneli lub siatki są popularne i stanowią dobre rozwiązanie, zwłaszcza na działkach o dużej powierzchni i przy bocznych liniach posesji. Ogrodzenie powinno służyć przez długie lata i być łatwe w konserwacji. Właściwie dobrane, zabezpiecza posesję, harmonijnie współgra z architekturą działki, jest estetyczne i funkcjonalne. Przyjrzyjmy się zatem, jak pod tym względem prezentują się panele i siatka.

Siatka ogrodzeniowa

Najczęściej spotykanym rodzajem ogrodzenia siatkowego jest ogrodzenie plecione, wykonane z drutów, których ogniwa nie są ze sobą połączone na stałe. Siatka tego typu dostępna jest w rolkach, co niestety wpływa na jej jakość – zwinięta siatka może się odkształcać. Montaż plecionki jest czasochłonny i skomplikowany – należy ją rozwinąć i przycinać w miejscach łączenia. Wymagane jest również zastosowanie odkosów przy narożnych słupach, co stanowi dodatkowy koszt. Siatkę należy naciągnąć przy użyciu drutów naciągowych na górze i na dole ogrodzenia. Z tego względu, jej montażu nie da się wykonać samodzielnie. Dodatkowo, ze względu na swoją stosunkowo niewielką sztywność jest podatna na wgniecenia i odkształcenia. Jeśli dzieci urządziły sobie na działce pole do gry w piłkę nożną, a ogrodzenie służy im za bramkę, to siatka może szybko ulec wgnieceniu na skutek uderzeń piłką.

Innym sposobem zabezpieczenia terenu jest zakup siatki zgrzewanej. Jest ona zbudowana ze zgrzanych ze sobą na stałe drutów i posiada zazwyczaj oczka w kształcie kwadratów. Taka konstrukcja siatki zapewnia jej nieco większą sztywność w porównaniu z siatką plecioną i powoduje, że jest ona łatwiejsza w montażu. Nie wymaga naciągania, a do jej zamontowania wystarczy zwykle jedna osoba.

Ogrodzenia siatkowe: plecione i zgrzewane, występują najczęściej w dwóch rodzajach powłok – drut ocynkowany lub powłoka z PCV. Siatka wykonana z drutu ocynkowanego charakteryzuje się większą wytrzymałością. Jej mankamentem jest jednak to, że występuje tylko w kolorze srebrnym. Jeśli chcemy ubarwić nasze ogrodzenie, możemy zabrać się za malowanie lub wybrać siatkę powlekaną PCV. Wykonana jest ona z drutu pokrytego dodatkowo warstwą tworzywa, które może występować w różnych kolorach. Takie ogrodzenie posiada jednak mniejszą odporność na korozję – warstwa drutu jest cieńsza, a PCV ulega kruszeniu w wyniku działania czynników atmosferycznych. Ogrodzenia siatkowe zabezpieczone są tylko przez ocynk galwaniczny, który dodatkowo ulega zniszczeniu w wyniku zgrzewania. Powoduje to zwiększoną podatność na rdzę.

Panele ogrodzeniowe

Panele ogrodzeniowe to uniwersalne ogrodzenie, wykorzystywane do zabezpieczenia zarówno prywatnych posesji, jak i obiektów przemysłowych oraz publicznych. Panele zbudowane są zwykle z drutów stalowych o różnych średnicach (w zależności od wymaganej wytrzymałości), które zgrzewa się ze sobą. Dodatkową wytrzymałość w tego typu ogrodzeniu stanowią przegięcia poziome, których ilość jest uzależniona od wysokości panelu. Druty paneli są mniej elastyczne i zwykle grubsze w porównaniu z drutami wykorzystywanymi w ogrodzeniach siatkowych. Dzięki temu panele są dużo bardziej trwałe i zapewniają większe poczucie bezpieczeństwa.

Ogrodzenia panelowe kupuje się na sztuki, dopasowując ilość i rozmiary paneli do powierzchni i rodzaju terenu, który chcemy zabezpieczyć. Do paneli dobieramy słupki montażowe, które będą stanowić podstawę konstrukcji naszego ogrodzenia i obejmy montażowe, dzięki którym przymocujemy panele. – Panele to inny rodzaj ogrodzenia niż tradycyjne ogrodzenie kute. Pierwszą różnicę widać już w cenie, gdyż panele są rozwiązaniem tańszym – tłumaczy Marek Malec pracownik firmy produkującej systemy ogrodzeniowe – Ogrodzenie z paneli dobrze wpisuje się w krajobraz otoczenia, nie musi przy tym wyglądać jak ogrodzenie przemysłowe. Dzięki różnorodności kształtów i możliwości malowania paneli poprzez lakierowanie proszkowe w palecie barw RAL, nasze ogrodzenie może przybrać dowolny kolor – dodaje Malec.

Panele ogrodzeniowe, aby dobrze spełniały swą funkcję, powinny posiadać właściwe zabezpieczenia antykorozyjne. W przeciwnym razie, ogrodzenie zamiast prezentować się estetycznie, szybko zacznie szpecić otoczenie. Dobre panele przed korozją chronią 3 rodzaje powłok. Są to zabezpieczenia w postaci ocynku ogniowego lub powłoki wykonanej lakierem proszkowym w palecie RAL, gdzie podkład stanowi ocynk galwaniczny, sam w sobie spełniający funkcje ochronne. Trzecim rodzajem powłoki jest połączenie ocynku ogniowego z malowaniem na dowolną barwę z palety RAL. Zabezpieczenia te zapewniają długotrwałą ochronę przed niekorzystnym działaniem czynników atmosferycznych. Gwarancji na nasze panele udzielamy na okres do 7 lat – wyjaśnia Marek Malec.

Panele kontra siatka - podsumowanie

Największą uniwersalnością spośród opisanych powyżej rodzajów zabezpieczeń charakteryzują się panele ogrodzeniowe. Wizualnie prezentują się one dużo lepiej niż zwykła siatka pleciona, która jest najtańsza, ale i najmniej wytrzymała – można ją szybko przeciąć nożycami do cięcia drutu. Z kolei siatka zgrzewana może służyć zabezpieczeniu terenu i jednocześnie pełnić funkcje ozdobne, ale ustępuje panelom pod względem wytrzymałości. W tym aspekcie panele są bezkonkurencyjne, charakteryzuje je również duża sztywność, która przekłada się na odporność na wygięcia. Panele zapewniają najtrwalsze zabezpieczenie terenu i wysoką odporność na korozję. Ich przewagą jest też szybkość i prostota montażu oraz szeroka gama kolorystyczna. Paneli nie trzeba malować, żeby uzyskać trwały kolor ogrodzenia. Jeśli zależy nam na połączeniu estetyki z solidnością, dobrym wyborem wydają się właśnie panele ogrodzeniowe.


źródło tekst : artelis.pl/RedPen Marek Malec

Zakładanie trawnika z nasion

Chociaż trawnik można zakładać w ciągu całego sezonu wegetacyjnego, najkorzystniej zrobić to wiosną (w kwietniu lub w maju). W glebie gromadzi się bowiem wówczas sporo wilgoci i zwykle jest już ciepło, co sprzyja kiełkowaniu nasion.

Dobry wygląd murawy w następnych latach po założeniu w dużym stopniu będzie zależał od tego, jak przygotujemy podłoże. Warto wziąść pod uwagę, że tam, gdzie planujemy rozłożenie "zielonego dywanu", gleba nie zawsze jest odpowiednia dla trawy. Na szczęście łatwo poprawić jej właściwości. Przystępując do zakładania trawnika, najpierw trzeba oczyścić teren z kamieni, gałęzi, pniaków i przeróżnych zanieczyszczeń. Trawa najlepiej rośnie na glebie lekkiej i przepuszczalnej, zawierającej próchnice, o lekko kwaśnym odczynie. Chcąc mieć piękny trawnik, należy więc przygotować podobne podłoże. Przede wszystkim trzeba zadbać o jego strukturę: tam, gdzie jest zbyt gliniaste - dodać piasek, a gdzie zbyt lekkie - ziemię kompostową. Kwasowość regulujemy, rozsypując kredę lub wapno. Następnie przekopujemy grunt na głębokość co najmniej 30cm - w małym ogrodzie szpadlem, a w większym - glebogryzarką. Na spulchnionym podłożu rozsypujemy nawozy mineralne, mieszamy je płytko z ziemią i zagrabiamy. Można też dodać torfu - wówczas grunt będzie wolniej wysychać. Podłoże przygotowujemy dwa tygodnie przed wysiewem nasion, aby ziemia zdążyła osiąść. Jeśli jednak nie możemy tak długo czekać, ziemię ugnietamy specjalnym walcem. Na koniec ją podlewamy (zwłaszcza jeśli jest słonecznie i sucho) i przystępujemy do wysiewu. Przygotowaną porcję nasion dzielimy na dwie części: jedną wysiewamy, chodząc równolegle w jednym kierunku, a drugą - chodząc prostopadle do pierwszego. Wygodniej jest oczywiście użyć siewnika. Po zakończeniu siewu wierzchnią warstwę gleby płytko zagrabiamy, a potem lekko ugniatamy. Na koniec teren dokładnie zraszamy, używajac sitek o delikatnym strumieniu, żeby woda nie wypukała nasion. Przez kilka pierwszych tygodni nie wolno dopuścić do przesuszenia podłoża, bo młode siewki są bardzo wrażliwe na brak wody i szybko giną. Ziemia powinna być zawsze lekko wilgotna (na głębokość 10-15 cm). Do pierwszego koszenia przystępujemy, gdy trawa osiągnie 8-10 cm.


źródło tekst : artelis.pl/ Cezary Walczak/http://mojogrod-zuzia.blogspot.com.

Kwiaty - Dzwoneczki na drzewie

Kwiaty w kształcie dzwoneczków to częsty widok, ale drzewo o kwiatach w kształcie dzwoneczków to widok raczej niecodzienny. Wielka przyjemność zobaczyć takie drzewo w pełnym rozkwicie.

Halezja karolińska (Halesia carolina), w Polsce znana jako ośnieża, bywa najczęściej niedużym drzewem, czasem wielopniowym, osiągającym wysokość do 8 m, bądź też rośnie krzaczasto. Pochodzi z południowo-wschodnich rejonów Stanów Zjednoczonych.

Koronę ma nisko ugałęzioną, nieregularną i rozłożystą. Liście sezonowe, podłużne, z wierzchu gładkie, a od spodu pokryte kutenerem, które jesienią przebarwiają się na żółto.

Największą ozdobą tego drzewa są kwiaty.


Dzwoneczkowate, czysto białe kwiaty z żółto-pomarańczowymi pręcikami, zwisają na długich szypułkach zebrane po 2-5 w pęczkach. Zakwitają jednocześnie wczesną wiosną, tuż przed lub jednocześnie z rozwojem liści, a po przekwitnięciu wszystkie naraz opadają, tworząc pod drzewem biały dywan, jakby spadł śnieg - stąd polska nazwa. Owocem jest podłużny, twardy pestkowiec z 4 skrzydełkami, zdobiący drzewo po opadnięciu liści i utrzymujący się na gałązkach prawie do końca zimy.

Ośnieża najlepiej rośnie na stanowisku słonecznym lub lekko ocienionym, w glebie przepuszczalnej, wilgotnej i lekko kwaśnej – nie toleruje gleb wapiennych. Należy uważać z nawożeniem, bowiem nie znosi nadmiaru azotu. Jest odporna na choroby i szkodniki, a także w naszym klimacie mrozoodporna, tylko młode rośliny wymagają okrycia na zimę. Nie wymaga regularnego cięcia, jedynie zbyt długie pędy należy po przekwitnięciu kwiatów przyciąć. Rozmnaża się ją wiosną z nasion lub przez odkłady.

Dużą kolekcję różnych gatunków ośnieży dostępną dla zwiedzających, posiada arboretum w Rogowie w Wielkopolsce. Warto odwiedzić to miejsce w porze kwitnienia tych drzew.


źródło tekst : artelis.pl/bustani/http://niezwyklyogrod.blogspot.com/

Rośliny : Niezapominajki

 Niezapominajka, zwyczajowo zwana czasem niezabudką obejmuję swoją nazwą ok. 50 gatunków zarówno jednorocznych jak i dwuletnich i bylin. To przeurocza roślina nadająca otoczeniu sielankowy, nostalgiczny charakter.

Stała się również symbolem polskiej ekologii i od kilku lat 15-ego maja obchodzimy Dzień Polskiej Niezapominajki, który jest m.in. inspiracją do zrealizowania wielu świetnych pomysłów edukacyjnych w szkołach i przedszkolach. Dzieciaki chętnie uczą się zasad ochrony środowiska i miłości do przyrody w wesoły i interesujący sposób. Można mieć nadzieję, że z wielu z nich wyrośnie następne pokolenie miłośników przyrody.

Wracając do samej roślinki: ma od 15 do 40 cm wzrostu i sadzimy ją w odstępach co 15-20 cm w podłożu zasobnym i wilgotnym. Doskonale rośnie zarówno w słońcu jaki i w półcieniu. Świetnie nadaje się do obsiania trudnych do zagospodarowania miejsc pod koronami drzew, w których na ogół nic nie chce nam rosnąć ani ładnie kwitnąć.


W naszych ogrodach najczęściej spotykanymi gatunkami są niezapominajka leśna i błotna.

Niezapominajka błotna najlepiej czuje się na podmokłych brzegach stawów i strumieni oraz na terenach okresowo zalewanych. Potrzebuje ona naprawdę dużo wilgoci.

Jeśli więc nasz ogród nie spełnia powyższych warunków polecam niezapominajkę leśną, która ma nieco mniejsze wymagania i wystarczy jej półcień lub nawet stanowisko słoneczne o ile tylko będziemy pamiętać o jej podlewaniu. Jeżeli gleba jest zbyt lekka i nie utrzymuje wilgoci w wystarczającym stopniu, możemy dodać do niej kompostu.

Wysiewać niezapominajki możemy w czerwcu lub w lipcu do gruntu lub do doniczek. Sadzonki z doniczek wysadzamy do gruntu w październiku. Możemy też jesienią przygotować podłoże na rabacie (usunąć chwasty, wymieszać z kompostem) i wysadzić na wiosnę gotowe sadzonki prosto ze sklepu.

Niezapominajki można stosować jako kwiat cięty – należy ścinać pędy o nierozwiniętych pączkach.

Niezapominajki leśne po przekwitnięciu należy ściąć. Ścięte pędy można zostawić, żeby się wysiały.

źródlo tekst : artelis.pl/ogrodnik/http://wszystkooogrodkach.blogspot.com/

Dachowanie, czyli zakładanie ogrodów na dachu

Mieszkańcy centrum Krakowa często z zazdrością patrzą na piękne domy z rozległymi ogródkami na przedmieściach miasta. Dom, to dom, ale ten ogród… To jest to, czego najczęściej brakuje osobom mieszkającym w ciasnych kamienicach, kawałka zielonej przestrzeni, tylko dla siebie.

Trawy, po której można chodzić gołymi stopami bez lęku przed psimi niespodziankami. Ławki, na której bez trudu można poczytać książkę, nie rozpraszając się rozmową staruszków, którzy siedzą nieopodal. Wydaje się to sytuacją bez wyjścia, bo przecież nie da się połączyć mieszkania w kamienicy czy bloku w centrum miasta i posiadania własnego ogrodu. A jednak jest inaczej – ogród na dachu. Coraz więcej firm w Krakowie, zajmujących się aranżacją ogrodów, włącza do swojej oferty przygotowanie terenów zielonych na dachach. Jest dużo plusów takiego rozwiązania. Pełnią one podobną funkcję jak tereny zielone, pochłaniają bowiem dwutlenek węgla i wydzielają tlen. Zatrzymują również kurz i inne zanieczyszczenia, pochłaniają hałas oraz nawilżają powietrze.

Od czego zacząć?
Jeżeli myślimy o założeniu ogrodu na dachu, warto najpierw zwrócić się do architekta z zapytaniem o wytrzymałość dachu. Ziemia, którą trzeba będzie nawieźć, oraz same rośliny będą miały ogromny ciężar, który może zagrozić konstrukcji budynku, jeżeli nie będzie on przystosowany. Gdy otrzymamy pozytywną odpowiedź, można zacząć przeglądać oferty firm ogrodniczych. To zadanie najlepiej zlecić specjalistom, ponieważ jest to odpowiedzialna spawa, która wymaga odpowiedniej wiedzy i przygotowania.

Jak to wygląda?
Prace na dachu rozpoczynają się od wyłożenia jego powierzchni specjalną folią, przez którą nie przerastają korzenie roślin. Na niej należy ułożyć drenaż (styropian lub żwir), następnie warstwę filtracyjną, która zapobiega zanieczyszczaniu warstwy drenującej. Na koniec trzeba wysypać podłoże czyli tak zwaną warstwę wegetacyjną. Rośliny, które mają rosnąć na dachu wybieramy na podobnej zasadzie jak te do klasycznego ogródka. Trzeba wziąć pod uwagę jego położenie, nasłonecznienie i osłonięcie od wiatru.


źródło tekst : artelis.pl/Kajstek Wichura

Jak zrobić dobry kompost

Kompost to pełnowartościowy nawóz naturalny zawierającywszystkie potrzebne roślinom składniki, m.in.: próchnicę i biokatalizatory. Dodanie go ciężkiej gleby zapewnia również dobrą gruzełkowatą strukturę ziemi. Powstaje on w procesie rozkładu substancji organicznych przez bakterie i inne mikroorganizmy.

Do prawidłowego przebiegu tego procesu konieczne jest spełnienie określonych warunków:

- temperatura,

- wilgoć,

-dostęp powietrza.

Jeśli nie spełnimy powyższych warunków materiał zgnije zamiast stać się nawozem.

Do produkcji kompostu można wykorzystać prawie wszystkie resztki z ogrodu i mnóstwo odpadków kuchennych.

UWAGA!

Nie wolno wrzucać do kompostu chorych lub zaatakowanych przez szkodniki roślin. Rozniesiemy zarazę po całym ogrodzie!

Niektóre materiały należy odpowiednio przygotować. Przede wszystkim rozdrobnić grubsze kawałki np. gałęzie. Trawę dobrze jest najpierw trochę przesuszyć.

Wszystkie zgromadzone składniki dobrze wymieszać. Im większa jest ich różnorodność tym szybciej otrzymamy nasz upragniony nawóz. Wymieszanie grubszych elementów z drobniejszymi poprawia wentylację wewnątrz pryzmy kompostowej. Aby jeszcze bardziej przyspieszyć proces możemy dodać rozdrobnioną cegłę lub rozkruszone na proszek doniczki ceramiczne.

Jakość kompostu poprawia również dodanie do niego ziół, np.: pokrzywy, rumianku lub mniszka lekarskiego.

Najlepszym miejscem jest lekko zacieniony obszar pod drzewem.

Pryzma kompostowa powinna znajdować się w przewiewnym, ale jednocześnie zacisznym miejscu (bez przeciągów i silnego wiatru).

Do każdego kompostu należy dodać trochę ziemi, gotowego kompostu albo gotowy, dostępny w sklepach starter do kompostu.

Kompost możemy produkować na tzw. pryzmach kompostowych, w silosie kompostowym lub w kompostowniku termicznym.

Produkując kompost w sposób tradycyjny (pryzma lub silos) świeży kompost mamy już po kilku tygodniach. Jeśli poczekamy kilka miesięcy, otrzymamy wspaniałą ziemię kompostową.

W kompostowniku termicznym proces przebiega szybciej, bez dostępu tlenu.

Aby dowiedzieć się, czy nasz kompost jest już gotowy, możemy wykonać pewien test. Wziąć trochę kompostu do skrzynki i wsiać do niego pieprzycę. Jeśli po tygodniu pojawią się zielone listki – jest ok, jeśli żółte – kompost jeszcze nie „dojrzał” i czekamy dalej.

Uzupełniać materiał w kompostowniku możemy w zasadzie przez cały rok, ale zakładać kompostownik powinniśmy wiosną, najpóźniej wczesnym latem, ponieważ niska temperatura nie sprzyja procesowi rozkładu.

Przed użyciem kompost dobrze jest przesiać przez grube sito (może być takie budowlane), ponieważ grubsze kawałki rozkładają się wolniej. Po przesianiu duże kawałki możemy znów wrzucić do kompostu a otrzymany nawóz wykorzystać do poprawienia jakości życia naszych kochanych roślinek.


źródło tekst : artelis.pl/ogrodnik/http://wszystkooogrodkach.blogspot.com/

Sprzęt ogrodniczy przed wiosną

Wiosna to idealny moment na rozpoczęcie prac ogrodniczych. Zanim jednak rozpoczniesz prace w ogrodzie powinieneś dobrze przygotować do tego swój sprzęt.

Większość prac związanych ze sprzętem ogrodniczym wykonujemy jeszcze jesienią. Koniec zimy to jednak idealny okres na przygotowanie narzędzi do wiosennych prac. Zaczynamy od sprzętu drobnego, czyli wszelkich łopat, motyk, sekatorów. Wszystkie wymagają wyczyszczenia. Jest to sposób na pozbycie się groźnych patogenów chorobowych. Najlepszym sposobem jest kilkuminutowe zamoczenie narzędzi we wrzątku. Można je również przemyć denaturatem, ale zanim zaczniesz ich używać dokładnie opłucz przegotowaną wodą. Denaturat wykorzystujemy również do przetarcia ostrza sekatorów, nożyc itp. Przejrzyj wszystkie narzędzia dokładnie, niektórych mechanizmu mogły się zastać przez zimę, postaraj się je naoliwić lub podkręcić. Warto sprawdzić, czy nie objęła ich rdza.

Wszystkie urządzenie mechaniczne (spalinowe, elektronarzędzia) powinny być przechowywane wyczyszczone w suchym pomieszczeniu. Zbiorniki paliwowe w urządzeniach spalinowych muszą zaś być opróżnione. Jeżeli nie zrobiłeś tego na jesień powinieneś koniecznie wykonać to jeszcze przed wiosną. Nieczystości (szczególnie organiczne) zatrzymują wilgoć i mogą prowadzić do korozji metalowych elementów. Jeżeli tak się stało skorzystaj z preparatów antykorozyjnych. Sprawdzamy ogólny stan sprzętu, dokręcamy lub wymieniamy śruby. Bardzo ważne są zabiegi pielęgnacyjne dla urządzeń elektrycznych – wykonujemy je poprzez sprawdzenie okablowanie, styki i końcówki. W spalinowych sprawdzamy świece, filtry powietrza. Sprawdź również stan obudowy urządzeń. Gdy pojawią się na niej pęknięcia lub widoczne uszkodzenia warto skonsultować się z specjalistą.

Aby zachować bezpieczeństwo wszystkie urządzenia powinno się sprawdzać odłączone od prądu bądź pozbawione paliwa, w suchych warunkach. Nie wolno dopuszczać w pobliże dzieci, a wszystkie prace renowacyjne należy prowadzić na trzeźwo. 

źródło tekst : artelis.pl/Tomasz Kanicki

Pilarka łańcuchowa: elektryczna czy spalinowa?

Bezpowrotnie minęły czasy drwali, którzy z siekierą na ramieniu przemierzali leśne ścieżki. Jednak wszyscy, którzy mają ogród, od czasu do czasu zostają zmuszeni przyjąć taką rolę, choć nie prowadzą koczowniczego trybu życia i nie posługują się starymi tradycyjnymi piłami.

Masz ogród, las, sad, czyli masz coś z drwala. Jesteś jednak w dużo lepszej sytuacji, gdyż rynek daje ci możliwość wyboru nowoczesnych narzędzi, ułatwiających pracę.

Im więcej mamy propozycji, tym wybór staje się trudniejszy. Pewnie zastanawiasz się, czy wybrać pilarkę elektryczną, czy spalinową. Wpierw musisz określić swoje potrzeby: zamierzasz wypielęgnować przydomowy lasek, przygotować gałęzie do kominka czy ściąć kilka stuletnich sosen?

Pilarka elektryczna idealna będzie raczej do zastosowań amatorskich, przydomowych. Najczęściej kupują ją osoby prywatne, rzadziej firmy do celów przemysłowych. Ich cena jest bardzo atrakcyjna, znacznie niższa niż w przypadku pilarek spalinowych, koszt zakupu plasuje się na poziomie kilkuset złotych. Przeważnie dostępne są pilarki elektryczne o mocy 1700-1900, która nie jest zadowalająca w przypadku używania w celach zarobkowych, przemysłowych, natomiast wystarczająca do celów domowych, np. do cięcia drzew w sadzie lub drewna do kominka. Przeważnie mają długość miecza ok. 35-40 cm. Takie parametry nie pozwalają na ścięcie drzew o dużej średnicy pnia. Pilarki elektryczne posiadają też sporo zalet, tj. niska waga, wysoka kultura i komfort pracy, brak emisji spalin i mniejszy zakres czynności serwisowych. Jest natomiast ograniczony kablem, co dla jednych może stanowić problem, dla innych żaden dyskomfort.

Dla kogo pilarka spalinowa? Dla osób, które zamierzają ścinać drzewa o dużej średnicy pnia, w terenie o ograniczonym dostępie do energii i potrzebują mocne i trwałe narzędzia. Do niezaprzeczalnych zalet pilarek spalinowych zaliczamy: dużą mobilność, stałą gotowość do pracy, szeroki zakres zastosowania (od sprzętu amatorskiego po profesjonalny). Wadami są: niska kultura pracy (są głośne), wymóg regularnego serwisowania, emisja spalin, ale jakaż to cena za satysfakcjonująco wykonaną pracę.

Najtańsze pilarki elektryczne można zakupić już za 200 zł, ale sygnowane są przez nieznane marki, warto więc podwoić sumę i zakupić sprzęt renomowanego producenta.


źródło tekst : artelis.pl/Agnieszka Szynal-Tuleja/http://www.ezelazny.pl/

Czym nawozić rośliny?

W sklepach ogrodniczych jest ogromny wybór nawozów do stosowania w ogrodach. Nawozy te różnią się składem, sposobem stosowania, przeznaczeniem i cenami. Oto prosty przewodnik po nawozach ogrodniczych.

Uwzględniając w pierwszej kolejności źródło pochodzenia, nawozy można podzielić na naturalne oraz sztuczne, wytwarzane przez przemysł chemiczny.

Podstawą nawożenia uprawianych roślin powinny być nawozy naturalne, bogate w substancję organiczną. Sprzyjają one żyzności i poprawie struktury gleb. Pozwalają zachować cenną warstwę próchniczą gleby. Pierwszym w kolejności nawozem pochodzenia naturalnego, a zarazem niemal darmowym jest kompost, produkowany samodzielnie z resztek roślinnych, pochodzących z naszego własnego ogrodu i kuchni. Tym niemniej nie każdy ma możliwość samodzielnej produkcji kompostu (ciężko znaleźć miejsce dla kompostownika w małym, frontowym ogrodzie przydomowym, a już zupełnie jest to niemożliwe na balkonie czy tarasie) lub po prostu nie starcza go na zasilenie wszystkich roślin w ogrodzie. W takiej sytuacji warto sięgnąć po inne nawozy naturalne, dostępne w sklepach ogrodniczych, takie jak granulowane oborniki czy biohumus.

Wymienione tu nawozy organiczne pochodzenia naturalnego można stosować bezpiecznie, praktycznie bez ryzyka przenawożenia roślin, gdyż zawarte w nich składniki odżywcze są uwalniane do ziemi stosunkowo wolno, w miarę rozkładania substancji organicznej przez mikroorganizmy glebowe.

Zdarza się jednak, głównie przy bardzo intensywnej uprawie roślin (np. warzywa pod tunelami i w szklarniach, gęsto sadzone rośliny ozdobne o dużych wymaganiach pokarmowych), że nawozy naturalne nie wystarczają. Może być też konieczne szybkie uzupełnienie składników mineralnych niezbędnych roślinom, na których obserwuje się objawy niedoborów tych składników (np. odbarwienia na liściach wywołane brakiem potasu czy brązowienie igieł w skutek niedoboru magnezu). W takich sytuacjach stosuje się szybko rozpuszczalne nawozy mineralne. Mogą być to, w zależności od potrzeb, nawozy jednoskładnikowe lub gotowe mieszanki nawozowe dla wybranych rodzajów roślin - płynne lub granulowane. Nawozami płynnymi, zazwyczaj po odpowiednim rozcieńczeniu, rośliny się podlewa lub opryskuje. Nawozy w granulkach trzeba natomiast przekopać z glebą lub stosować posypowo pod rośliny. Takie nawozy są łatwe w zastosowaniu, jednak wiążą się z dużym ryzykiem przenawożenia, a nadużywane prowadzą do wyjałowienia gleby i degradacji otaczającego nas środowiska, co widać szczególnie na gruntach rolnych. Z tego względu nawozy mineralne musimy stosować z umiarem i uzupełniać je nawozami naturalnymi.

źródło tekst : artelis.pl/Rafał Okułowicz

Jak kupowałam kosiarkę.

Pragnienia zmuszają nas do działania. Jeśli czegoś bardzo chcemy, to nie mamy innego wyjścia, jak podjąć ku temu odpowiednie kroki. Miałam nieodpartą potrzebę posiadania trawnika przystrzyżonego, jak w ogrodach angielskiej królowej, więc choć nie należę do miłośników zakupów, podjęłam wyzwanie.

Rozpiętość cen kosiarek wprawiła mnie już na samym starcie w niemały zawrót głowy. Od razu odrzuciłam najdroższe kosiarki samojezdne, które przekraczały nie tylko mój budżet, ale i moje wyobrażenia. Najtańszy markowy model mogłam kupić za 700 – 800 zł, ale po co, skoro supermarket oferował mi produkt w atrakcyjniejszej cenie. Skuszona ceną 500 zł zakupiłam kosiarkę, choć wcześniej znajomi przestrzegali mnie przed tzw. „chińszczyzną”, co jednak robi z człowiekiem widok niższej cyfry. Tak samo reaguję w sklepie spożywczym, jeśli mam do wyboru produkt za 3 zł lub za 2,99 zł, oczywiście sięgam po ten o grosz niższy, nawet jeśli jest gorszej jakości. Zdaję sobie sprawę, że to chwyt marketingowy, mimo to za każdym razem daję się zmanipulować.

Miałam pewne obawy, co do jakości mojego nabytku, jednak podjęłam już decyzję, nie było odwrotu, a kosiarka czekała na przetestowanie. Świetnie spisała się za pierwszym razem, podczas drugiego koszenia również działała bez zarzutu, na tym jednak koniec, nie dotrwała do końca trzeciego koszenia. Zostałam bez kosiarki i z połową skoszonego trawnika. Byłam zmuszona usłyszeć od jednego ze znajomych „a nie mówiłem”. Na pocieszenie dodał, że i tak miałam dużo szczęścia, bo kosiarki z supermarketu w najlepszym wypadku psują się po dwóch koszeniach, najczęściej uszkodzone są zanim trafią z pudełka na trawnik. By wybrnąć z sytuacji i uniknąć przyznania się do błędu, oznajmiłam, że wystarczy dobry serwis i narzędzie będzie jak nowe. Wówczas nie wiedziałam, że mój wyidealizowany scenariusz się nie sprawdzi.

Serwisant poinformował mnie, że gwarancja w tym przypadku nie obejmuje, później zburzył moją równowagę stwierdzeniem, że naprawę muszę przeprowadzić na własny koszt. Gdyby tego było mało, dowiedziałam się, że wymiana noża będzie mnie kosztować 150 zł, a jednego kółka 90 zł. Otrzymałam też darmową prognozę: „Właściwie naprawa się nie opłaca, gdyż jedno uderzenie o kamień prawdopodobnie skrzywi ostrze, więc takich napraw w ciągu jednego sezonu może być znacznie więcej, a ich koszt przekroczy wartość kosiarki. Może warto rozważyć zakup sprzętu droższego, który nie będzie przysparzał takich problemów”.

Wzięłam radę serwisanta poważnie pod uwagę i pewnie kupiłabym droższą, a więc lepszą kosiarkę, gdybym nie spotkała tego dnia sąsiada, który zaoferował mi korzystny interes. Niedawno kupił dwie używane kosiarki na giełdzie, jedną dla siebie, drugą do sprzedania. Zapewniał, że świetnie się sprawdza, solidna niemiecka, choć używana. Ostatecznie przekonał mnie ceną, była o połowę niższa niż ta za poprzednią kosiarkę.

Kilka tygodni później dziwiłam się swojej naiwności, kosiarka od sąsiada skosiła, ale wyłącznie mój entuzjazm, zapał do pracy i wizję angielskiego ogrodu. Postanowiłam poszerzyć swoją mizerną wiedzę na temat kosiarek na forach, przy okazji dowiedziałam się, że jeśli Niemiec coś wyrzuca, to znaczy w 95% przypadków, że nadaje się to tylko na śmietnik. Jak to mówią, człowiek uczy się na błędach, pomyślałam, że najwyższy czas wyciągnąć wnioski. Poradziłam się znajomych, doświadczonych forowiczów i zamówiłam kosiarkę dobrej marki za rozsądną cenę, w sklepie internetowym. Zaoszczędziłam sporo czasu, nerwów i sił, które spożytkowałam w ogrodzie.


źródło tekst : artelis.pl/Agnieszka Szynal-Tuleja/http://www.ezelazny.pl/

Wiatrowskazy - świetne dekoracje ogrodowe

Wiatrowskazy, zwane bardziej fachowo anemoskopami, to fachowe urządzenia służące do wyznaczania kierunku wiatru. Oprócz swojego specjalistycznego zastosowania używane są także jako elementy typowo dekoracyjne. Czy warto sobie taki sprawić?

Dlaczego urządzenie typowo specjalistyczne zyskuje sobie popularność pośród normalnych obywateli? Zapewne dlatego, że oprócz swojej użyteczności stanowi ono doskonały element dekoracyjny. Wiatrowskazy występują w wielu formach oraz wariantach. Spotykamy na przykład wiatrowskazy-chorągiewki, czasem wyposażone także w śmigło do mierzenia prędkości wiatru.

Te bardzej dekoracyjne warianty przedstawiają zwykle różne gatunki ptaków. Popularne są bez wątpienia koguty, choć często spotyka się także wiatrowskazy na kształt orłów, jastrzębi i innego dzikiego ptactwa. Wykonane są one zazwyczaj z blachy, bowiem materiał ten jest wytrzymały, a jednocześnie nie jest zbyt ciężki, dzięki czemu dobrze porusza się na wietrze, skutecznie wskazując jego kierunek. Oczywiście produkuje się też wiatrowskazy z innych materiałów, jednak jest to rzadziej spotykane.

Gdzie zamontować sobie taki wiatrowskaz? Gdybyśmy byli nieco bardziej spostrzegawczy podczas przechadzek po mieście, pewnie nie musilibyśmy zadawać tego pytania. Faktem jest bowiem, że jeśli dobrze się rozejrzymy, ujrzymy, iż wiatrowskazy instalowane są praktycznie wszędzie. Często można zobaczyć je na dachach budynków, elewacjach, na balkonach w blokach mieszkalnych oraz kamienicach - wszystko to w mieście. Na obrzerzach zaś bądź też na wsi, anemoskopy stawia się także na wysokich palach w ogródku, na przydomowym drzewie czy po prostu na płocie lub karmniku dla ptaków.

Jeśli poszukujesz oryginalnej dekoracji dla swojego domu lub ogrodu, która będzie przy okazji pełniła funkcję pragmatyczną, wiatrowskaz, czy też wyrażając się bardziej fachowo - anemoskop dekoracyjny - jest dla Ciebie doskonałym wyborem.


źródlo tekst : artelis.pl/Maciek-L/http://www.twojpasaz.pl/Wiatrowskazy__Wiatraki-k52-0-3-d.html

Sadownictwo w Polsce

Często nawet nie zastanawiamy się skąd w sklepach, czy już w naszych domach, biorą się owoce. Zanim dotrą one na półki supermarketów, czasem muszą przebyć bardzo długą, liczoną w tysiącach kilometrów, dorgą. Czasem natomiast trafiają niemal zza miedzy, bo na przykład z sąsiedniej gminy.

Jesteśmy świadomi, że Polska jabłkiem stoi, ale co więcej możemy powiedzieć o naszym sadownictwie?

Choć może Polska na pierwszy rzut oka nie wygląda na sadowniczą potęgę, to w rankingach produkcji owocowej wypadamy nieźle. W ostatnich latach nasza produkcja należała do jednej z większych w Europie. W świecie być zajmujemy 25. Miejsce z produkcją na poziomie 8,75 mln ton.

Regiony, które są najbardziej znane z produkcji sadowniczej to Mazowsze oraz Podkarpacie. Na Mazowszu króluje rejon Grójca – tutaj gmina Błędów jest nie tylko największym sadem Polski, ale i całej Europy. Na Podkarpaciu natomiast prym wiedzie rejon Sandomierza.

Historia

Pierwszych śladów sadownictwa w Polsce, archeolodzy doszukali się w okolicach Gdzie odnaleziono liczne pestki drzew owocowych – wiśni, śliw, grusz i jabłoni. Temat sadownictwa po raz pierwszy pojawił się w spisach w XV w. W księgach miasta Chełmna pojawiły się zapisy o czynszach płaconych z działalności sadowniczej, bo za hodowlę wiśni, czym trudniło się kilkanaście rodzin. Kolejne zapisy pojawiały się dosyć regularnie i pochodziły z różnych części Rzeczypospolitej.

Wg. wspomnianych powyżej przekazów, sady prowadzono najczęściej w okolicach zamków lub w folwarkach. Sady zwykle były w dosyć opłakanym stanie, a te, które przynosiły zysk można było rozpoznać po rozwiniętej infrastrukturze – np. suszarnie owoców. Sady nazywano również ogrodami włoskimi. Oprócz drzew owocowych uprawiano również krzewy owocowe i warzywa.

Owocami handlowano m.in. Nowem, Świeciu i Toruniu, ale przewożono je również na statkach do Gdańska, skąd mogły trafiać także do innych części Europy.

Początkiem nowej ery w sadnownictwie był wiek XIX, kiedy zaczęto pracować nad zwiększeniem wydajności drzew owocowych i całych sadów. W tym czasie zaczęto również publikować nt. ogrodnictwa – nie tylko w poradnikach, ale również w Gazecie Ogrodniczej. Dzięki tej działalności szybko zaczęły powstawać sady handlowe, a wydajność drzew owocowych zwiększyła się nawet ponad 10-krotnie. Na początku wieku wynosiła mniej niż 8 kg owoców z drzewa, by kilka dekad później sięgnąć 80 kg.

Dalszy rozwój sadownictwa nastąpił w okresie międzywojennym – rósł udział użytków rolnych wykorzystywanych w sadnownictwie. W dużej mierze nowe sady były zakładane w celach handlowych. Już w latach 80. nastąpiła dalsza intensyfikacja produkcji handlowej oraz zanikanie dawnych niewielkich sadów przydomowych. Tradycja jednak przetrwała dzięki czemu w wielu regionach kraju nadal można podziwiać niewielkie przydomowe sady.

Gatunki

Gatunki, które hodowane są w Polsce to przede wszystkim jabłonie – ich produkcja jest największa, ale także co najmniej kilka innych. Warto tutaj wymienić także grusze i pigwy, brzoskwinie, śliwy, morele, czereśnie, wiśnie i orzechy. Trochę inaczej wygląda hodowla leszczy, ale i to drzewo zalicza się do sadowniczych. Druga kategoria to krzewy jagodowe – tutaj oczywiście są nasze ulubione truskawki, a także agrest, maliny, jeżyny, porzeczki, borówki, winorośl i żurawiny.

Oczywiście nie są to wszystkie gatunki, które uprawiane są w Polsce, ale wymienione są zdecydowanie najbardziej popularne.


źródło tekst : artelis.pl/Michał Peltner

Uprawa szałwi

Napewno słyszeliście tej roślince. Założę się, że też nie raz jej używaliście i nie tylko by dodać niesamowitego aromatu potrawą ale też w celach leczniczych. Już nasze babcie używały jej np. do płukania gardła przy jego zapaleniu.

SZAŁWIA LEKARSKA

(Salvia officinalis)

Jest ozdobną krzewinką o szarozielonych, owłosionych liściach i fioletowych lub białych kwiatach. Pochodzi z basenu Morza Śródziemnego i należy do najbardziej rozpowszechnionych roślin leczniczych. Szałwię lekarską szczególnie ceniono w średniowieczu, wtedy też wiązano z nią wiele przesądów, zabobonów i praktyk magicznych. Dziś właściwości dezynfekujące szałwi wykorzystuje się najczęściej w produkcji środków odkażających, stosowanych do płukania przy bólu zębów i zapaleniu jamy ustnej. Nadaje się również do przyprawiania drobiu, ryb mięs, ale trzeba używać jej z umiarem, gdyż jest dość pikantna.

Liście szałwi lekarskiej osiągają pełny smak i aromat dopiero w drugim roku uprawy.

Uprawa:

Lubi stanowiska słoneczne i ciepłe, w zimie mogą być nieco chłodniejsze. W pierwszym roku uprawy rośnie powoli, dlatego nie należy osłabiać jej nadmiernym cięciem.

Podlewanie:

Umiarkowanie, unikając zastoin wody.

Nawożenie:

Roślina nie ma szczególnych wymagań co do ilości składników pokarmowych. Przy dłuższej uprawie wiosną i latem kilka razy należy zastosować nawóz wieloskładnikowy o stężeniu 0,1%.

Przesadzanie:


W pierwszym roku uprawiamy szałwię w małych doniczkach. W następnych latach przesadzamy ją do większych doniczek w przepuszczalne, lekko zasadowe podłoże. Konieczny jest dobry drenaż.

Rozmnażanie:

Przez wysiew nasion w marcu-kwietniu. Po kilku tygodniach przesadzamy po 3-4 rośliny do doniczki. Początkowo szałwia rośnie powoli, ale już w drugim roku wygląda okazale. Można ją również rozmnażać z sadzonek zielnych, które łatwo się ukorzeniają w wilgotnym podłożu.


źródło tekst : artelis.pl/Dianthusek/http://www.pieknyogrod-dianthus.blogspot.com/

Rekreacyjne ogrody działkowe w wielkich miastach

Rekreacyjne ogrody działkowe w Polsce to zgodnie z ustawą tereny zielone, których celem jest kształtowanie otoczenia człowieka, pozytywny wpływ na warunki ekologiczne w miastach oraz ochrona przyrody. Skąd tak duża popularność ogrodów działkowych w wielkich miastach w Polsce?

W Polsce jest obecnie około 5000 ogrodów działkowych, zajmujących w sumie około 44 tysiące hektarów gruntów. Całość gruntów będących rekreacyjnymi/pracowniczymi ogrodami działkowymi, jest pod opieką PZD, czyli Polskiego Związku Działkowców. Ilość osób określanych "działkowcami" w Polsce jest trudna do określenia. Każdy ogródek działkowy ma przynajmniej jedną przypisaną do niego osobę. W przypadku małżeństw liczba osób przypisana od ogródka jest większa. Działkowcy w Polsce to grupa społeczna skupiająca w sobie reprezentantów bardzo wielu grup zawodowych: wojskowych, kolejarzy, nauczycieli i wielu innych.

Skąd taka popularność ogrodów działkowych w Polsce? Otóż,wynika to z potrzeby odpoczynku. Ogrody działkowe zlokalizowane w oraz wokół wielkich aglomeracji miejskich w Polsce, są idealnym wyjściem dla osób pragnących stworzenia miejsca odpoczynku, bez potrzeby dalekich podróży. Działki należące do PZD tworzone są zarówno w miastach, jak i poza granicami miast. Różnią się one delikatnie formalnościami i regulaminami wewnątrz PZD.

Każda osoba, mająca potrzebę stworzenia sobie miejsca, gdzie może odpocząć, a nie stać jej na posiadanie domu z ogrodem, może ubiegać się o przyznanie działki, lub kupić działkę od aktualnego właściciela. Ilość osób chętnych jest bardzo duża. Amatorów działkowania w Polsce jest bardzo wielu, a ze względu na to, że coraz więcej młodzieży staje się działkowcami, to zakłądają konta na profilach społecznościowych, gdzie udostępniają zdjęcia ze swoich działek, a czasem zakładają blog ogrodniczy z poradami, na którym starają się pomagać innym młodym działkowcom, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z ogrodnictwem. Świat ekologii wchodzi do Internetu.


źródło tekst : artelis.pl/Adam Broman.

Piwonie - rośliny.

Piwonia to przepiękna roślina, jedna z najokazalszych bylin ogrodowych, wyglądająca prawie jak krzew. Osiąga wysokość 60-100 cm i silnie rozrasta się na boki. Jej okazałe kwiaty są większe od największych róż i bardzo je przypominają.

Istnieje również inny rodzaj piwonii, który nie jest byliną. To piwonia krzewiasta, zwana też wielkokwiatową - należy do małej grupy tzw. piwonii drzewiastych. Jest większa od zielnych gatunków piwonii, jej pędy dorastają do 1,2 m. Pozornie różni się od nich tylko zdrewniałymi pędami, ale wszystko wyjaśnia się w okresie kwitnienia. Jej kwiaty mają nawet 30cm średnicy, są lekko postrzępione i mają ogólnie lżejszą budowę od swojej kuzynki. Są prawdziwymi ozdobami ogrodu.

Oba rodzaje piwonii potrzebują żyznej gleby - najlepiej wymieszać ją z kompostem. Najlepiej rosną i najwspanialej kwitną w słońcu, ale piwonia krzewiasta dobrze radzi sobie również w lekkim cieniu.

Pięknie prezentują się sadzone pojedynczo, grupami lub wzdłuż alejki. Należy pamiętać, aby nie sadzić ich zbyt gęsto i pozostawić im pierwszoplanową rolę na rabacie.

Nawożąc, unikajmy zbyt dużej zawartości azotu.

Wymagają również ochrony przed mrozem, szczególnie w pierwszych latach po posadzeniu. Możemy okryć je np. gałęziami świerkowymi.

Kwitną od maja do czerwca. Przekwitłe kwiaty należy usuwać.

Można wykorzystywać je jako kwiat cięty. W wazonie z wodą utrzymują się ok. tygodnia i stanowią efektowną ozdobę wnętrza. Należy ścinać je, gdy są w twardych, lecz wyraźnie zabarwionych pąkach. W domu pięknie się otworzą.

W sklepach ogrodniczych możemy dostać wiele różnych odmian piwonii w wielu różnych kolorach. Z piwonii krzewiastych polecić można odmiany europejskie dla miłośników olbrzymich kwiatów i odmiany japońskie, o nieco mniejszych kwiatach dla wielbicieli subtelności.

Wśród bylin najpiękniejsze kwiaty mają piwonie ogrodowe, lekarskie i chińskie.

  źródło tekst : artelis.pl/ogrodnik/ http://wszystkooogrodkach.blogspot.com/

Byliny - Orliki

 To byliny nadające się zarówno na rabaty jak i na kwiat cięty. W obu wypadkach w delikatny i subtelny sposób dodają uroku przestrzeni, w której się znajdują.  

Ich kwiaty mają wyjątkowo oryginalny kształt przypominający dzwonek. Występują w wielu oryginalnych zestawieniach kolorystycznych. Na ogół są dwubarwne. Płatki zewnętrzne mają inny kolor (lub odcień) niż płatki wewnętrzne.



Kwitną od maja do sierpnia i są bardzo łatwe w uprawie.

Możemy sadzić je wiosną lub jesienią. Ziemię dobrze jest wymieszać z kompostem i nawozem o przedłużonym działaniu. Pomiędzy sadzonkami należy zachować ok. 30cm odstępu.

Orliki nie są zbyt długowieczne ale rozsiewają się same i po wsadzeniu kilku sadzonek okazuje się, że co roku mamy ich coraz więcej. Jeśli mamy wystarczającą ilość miejsca i pozwolimy im na to, to będą po prostu „wędrować” po całym ogrodzie.

W sklepach dostępne są również nasiona różnych odmian orlików. Jeśli się na nie zdecydujemy najlepiej zastosować się ściśle do instrukcji na opakowaniu. Dla orientacji (dobrze wiedzieć, kiedy wybrać się na zakupy): przybliżony termin wysiewu to marzec.

Orliki doskonale rosną i kwitną zarówno w słońcu jak i w półcieniu. Osiągają wysokość od 20 do 80cm w zależności od odmiany. Te najwyższe dobrze jest podeprzeć aby uniknąć wylegania po deszczu, choć nie wszystkie wysokie odmiany mają tę skłonność. Są jednak wrażliwe na silne wiatry.

Po zakończeniu kwitnienia ich liście żółkną. Uwzględnijmy to planując rabatę w taki sposób aby inne rośliny zasłoniły je w tym czasie.

UWAGA! Są trujące! Pamiętajmy o tym, jeśli mamy małe dzieci.


źródło tekst : artelis.pl/ogrodnik/http://wszystkooogrodkach.blogspot.com/

O ziołach w ogrodzie słów kilka - uprawa pielęgnacja.

Zioła są „roślinkami wielofunkcyjnymi”. Możemy traktować je wyłącznie jako składniki potraw, ale także jako ozdobę ogrodu, balkonu lub wnętrza naszego domu i to nie tylko ozdobę cieszącą nasze oczy, ale również nasze nosy. Ich unikalne aromaty nadają otoczeniu niepowtarzalny charakter.

Ziół nie powinno zabraknąć w żadnym domu. Postaram się więc krótko opisać kilka z nich.

Bazylia jest rośliną jednoroczną występującą w kilku odmianach, o zielonych lub czerwonych liściach. Ta najbardziej nam znana ze sklepów to bazylia pospolita, która osiąga wysokość 60 cm i intensywnie pachnie.

Roślinki mogą kształtem przypominać małe krzewy lub mieć pokrój kulisty. Najsilniejszy aromat poczujemy, pocierając liść między palcami. Można ją uprawiać w donicy na oknie lub w ogrodzie. Posadzona obok pomidorów odstrasza gąsienice i inne szkodniki.

Sadzimy ją w ziemi wymieszanej z kompostem w stosunku 1:1 na stanowisku słonecznym w rozstawie 30 cm. Podłoże powinno być wilgotne i przepuszczalne. Najlepszy termin sadzenia to późna wiosna.

Jadalne są liście i kwiaty. Idealnie nadaje się m.in. do sałatek i mięs. Wspaniale komponuje się z pomidorami.

Mięta jest byliną, która rozrasta się bardzo intensywnie. Dlatego należy ją oddzielić od innych roślin, aby ich nie zdominowała lub posadzić w takim miejscu w ogrodzie, gdzie może się rozrastać swobodnie (pół-dziko).

Sadzimy ją wiosną w słońcu lub lekkim półcieniu. Lubi gleby lekko gliniaste, ale nie podmokłe.

Przed zimą roślinki należy ściąć przy ziemi i okryć gałęziami lub liśćmi.

Zbieramy młode liście z górnych pędów, bo te są najbardziej aromatyczne. Z ususzonych parzymy herbatkę, która oprócz doskonałych walorów smakowych jest także doskonała na problemy z przewodem pokarmowym i inne dolegliwości.

W kuchni doskonale sprawdza się jako dodatek do sosów i sałatek. Możemy też w upalne letnie dni przyrządzić orzeźwiający napój z cytryny i świeżej mięty.

Tymianek (macierzanka) to również bylina. Występuje w wielu odmianach, od płożących po wzniesione krzewinki. Odmiany płożące możemy stosować jako rośliny okrywowe, a te wyższe nadają się na obwódki rabat. Wszystkie mogą być stosowane jako przyprawy o różnej intensywności smaku i zapachu.

Sadzimy go późną wiosną w pełnym słońcu. Lubi gleby lekkie, przepuszczalne. W razie potrzeby ziemię należy wymieszać z piaskiem, aby poprawić jej przepuszczalność. Sadzonki umieszczamy w odległości 15-40 cm od siebie.

Jeśli hodujemy tymianek w donicach na tarasie lub balkonie, na zimę musimy go przenieść do jasnego, chłodnego pomieszczenia i mało podlewać. Możemy też pobrać z niego kilka sadzonek i zimą hodować na parapecie kuchennym.

Tymianek jest doskonałym dodatkiem do mięs, ryb i sosów.

Rozmaryn to następna pyszna i aromatyczna bylina, którą sadzimy późną wiosną w pełnym słońcu. Lubi lekkie podłoże wapienne. Do podłoża koniecznie trzeba dodać piasek, bo rozmaryn nie toleruje nadmiaru wilgoci.

Wymaga ochrony przed zimą. Najlepiej przenieść go do jasnego, chłodnego pomieszczenia, ale można też przykryć go już w październiku.

Występuje również w odmianie wzniesionej i płożącej.

Jadalne są zarówno liście, jak i kwiaty rozmarynu, które mają delikatny aromat i są świetne do warzyw, mięs i sałatek.

Jest również ceniony jako roślina lecznicza. Przyrządza się z niego napary i kąpiele ziołowe. Działa ożywczo, dobrze wpływa na trawienie i krążenie.

Oregano (lebiodka) to bylina pochodzenia śródziemnomorskiego, którą stosujemy również jako roślinę okrywową.

Najlepiej rośnie na stanowisku słonecznym, w glebach ubogich i suchych.

Możemy ją spotkać w Polsce w środowisku naturalnym (lebiodka pospolita), na obrzeżach lasów i suchych wzgórzach.

Odmiany południowe są bardziej aromatyczne i mają intensywniejszy smak.

Liście lebiodki są wykorzystywane w kuchni włoskiej i francuskiej jako dodatek do pizzy, sałatek i zup.

Lebiodkę można suszyć i wykorzystywać do suchych bukietów.

Melisa lekarska to bylina śródziemnomorska, której nie powinno zabraknąć w żadnym domu. W dzisiejszych czasach to ziółko może nas uratować, gdy... nerwy nam puszczają.

Rośnie w słońcu lub półcieniu na glebach humusowych i przepuszczalnych. Jest rośliną ekspansywną. Tak jak mięcie, musimy jej znaleźć miejsce, w którym możemy dać jej wolność lub jakoś ją ograniczyć, np. posadzić w donicy bez dna.

Należy ją regularnie ściółkować kompostem. Późną jesienią obciąć ok 10 cm nad ziemią i przykryć (można kompostem).

Liście melisy najlepiej zbierać rano i jeść świeże. Można ją oczywiście również suszyć i mrozić.

Możemy ją hodować również w domu. Co 2-4 lata trzeba ją będzie przesadzić, aby wymienić podłoże i rozsadzić rozrośniętą roślinkę.

Herbatka z melisy to łagodny środek uspakajający i relaksujący. Może być też dodawana do kąpieli.

Myślę, że tych pięciu ziół nie powinno zabraknąć w naszych ogrodach. Nie są zbyt wymagające, a dają mnóstwo radości i rozkoszy naszym podniebieniom. Taki mini przydomowy zielnik powinien zawierać oczywiście takie rośliny jak pietruszka, szczypiorek, koperek i czosnek, ale o nich chyba nikomu nie trzeba przypominać.

Życzę udanej uprawy, pięknych aromatów i smacznego!


źródło tekst : artelis.pl/ogrodnik/http://wszystkooogrodkach.blogspot.com/

Wybieramy basen do ogrodu

Na posiadanie własnego basenu może pozwolić sobie prawie każdy. Obecnie wybór basenów jest ogromny, a ceny z roku na rok stają bardziej przystępne. Artykuł ten przedstawi Państwu rodzaje basenów ogrodowych dostępnych na naszym rynku, tak aby można dobrać odpowiedni do swoich potrzeb.

Baseny rozporowe

Jest to rozwiązanie dla osób ceniących sobie miejsce w ogrodzie. Można je montować i rozmontowywać w bardzo prosty i szybki sposób. Co jest wygodne i daję nam pewną elastyczność w zagospodarowaniu ogrodu. Nazwa tego typu basenów pochodzi od siły, z jaką woda napiera na ścianki basenu (siła rozporowa). W ten sposób usztywnia go i pozwala zachować pożądany kształt. Baseny tego typu wykonane są z PCV, posiadają nadmuchiwany kołnierz, który dostosowuje się do ilość wody, są stosunkowo lekkie i wytrzymałe.

Baseny dmuchane

Baseny nadmuchiwane mają niewielkie wymiary, przez co przeznaczone są głównie dla dzieci. Ich dużym plusem jest łatwość rozkładnia i złożenia. W porównaniu do innych są również tańsze. Spokojnie zmieszczą się na tarasie, a nawet na balkonie, umilając letnie dni najmłodszym. Stanowią najpopularniejszy obecnie wybór klientów.

Baseny ze stelażem

Wygodne w użytkowaniu są również baseny stelażowe. Są one solidniejsze od tych wymienionych wcześniej. Co z kolei ma wpływ na większą cenę. Wytrzymują większy nacisk wody, dlatego ich pojemność jest również wyższa. Minusem basenów stelażowych jest fakt, iż ich konstrukcja narzuca nam stałą wysokość progu bez znaczenia, ile umieścimy w nim wody.

Baseny drewniane

Dzięki drewnianym wykończeniom, dobrze wkomponowują się w stylistykę każdego ogrodu. Niewątpliwie mogą stanowić jego ozdobę. Nie dziwi więc fakt, że na ich zakup decydują się najczęściej ośrodki wypoczynkowe lub hotele. Baseny tego typu można również przenosić, ale wymaga to większego trudu i wysiłku.

Baseny stałe

Należą zdecydowanie do najdroższych spośród wymienionych, dlatego mogą sobie pozwolić na nie tylko nieliczni. Jest przy nich również najwięcej pracy. Przed budową położenie basenu należy dokładnie przeanalizować. Uwarunkowane jest ono od poziomu wód gruntowych, rodzaju gleby czy nośności gruntu. Basen powinien znajdować się również z dala od drzew i krzewów, których liście mogłyby zanieczyścić wodę w basenie.


źródło tekst : artelis.pl/SLAVKO SLAVKOVIC/http://www.tvproducts.pl/

Paprocie - ozdoba cienistych rabat

Paprocie są łatwymi w uprawie bylinami idealnymi do obsadzania miejsc zacienionych.
Prawie każdy z nas ma w ogrodzie ciemny zakątek. Czasem w rogu ogrodu, czasem pod północną ścianą domu czy też pod drzewem lub gęstym żywopłotem


Niezbyt wiele jest roślin, które dobrze czują się w takich miejscach. A jeśli jeszcze jest tam trochę wilgotno? Zgroza, prawda?

Lecz od dziś nie musicie się już tym martwić. Jest na to sposób! Posadźcie tam paprocie!

Te byliny kochają cień i wilgoć. Sadzimy je wiosną (od połowy maja) w głęboko przekopaną ziemię wymieszaną z torfem (lub kompostem) i nawozem organicznym, w rozstawie od 30 do 80 cm w zależności od wielkości dorosłych roślin.

Paprocie są różnorodną grupą roślin. Każdy z nas wybierze coś odpowiedniego do swoich potrzeb.

Jeśli nasz „ciemny zaułek” jest mały proponuję adiantum stopowate (Adiantum pedatum) lub języcznik zwyczajny (Phyllitis scolopendrium). Oba te gatunki osiągają wzrost do około 50cm i oba mają zimotrwałe liście.

Jeśli mamy nieco więcej miejsca możemy wybrać zimozieloną narecznicę samczą osiągającą do 1,2m.

Dla posiadaczy dużych przestrzeni, polecić mogę pióropusznik strusi lub długosz królewski.

Pióropusznik dorasta do 1,4m i rozrasta się bardzo intensywnie przez rozłogi.

Długosz królewski natomiast jest pięknym okazem dorastającym do 1,5m wysokości, ale przeznaczonym dla cierpliwych.

Po pierwsze musiałem wykazać się dużą wytrwałością, żeby w ogóle zdobyć sadzonkę. W większości sklepów i szkółek ogrodniczych próbowano mi wmówić, że coś pomyliłem, bo takiej rośliny nie ma. Udało mi się kupić ją dopiero przez internet i do tanich nie należał. Ale możecie mieć nadzieję, że w waszej okolicy są lepsze szkółki ogrodnicze.

Po drugie, w przeciwieństwie do większości paproci, koszmarnie wolno rośnie.

Za to jeśli już doczekamy się pożądanego efektu, to będzie na co popatrzeć! W naszym brzydkim i pustym dotychczas kącie pojawi się półtorametrowa paproć o szerokości nawet do 3m. Mało tego, jesienią przebarwi się na żółto, chyba, że kupimy odmianę purpurową – to na purpurowo! A może posadzić 2 różne obok siebie?

Decyzja należy do Was. Ja podpowiem jeszcze, że to cudo dobrze czuje się nad brzegami strumyków lub stawów.

Życzę powodzenia, cierpliwości i wspaniałych efektów!


źródło tekst : artelis.pl/ogrodnik/http://wszystkooogrodkach.blogspot.com/


Miejsca dla relaksu - działka.

Choć działkowiec kojarzy nam się z osobą starszą - emerytem, który dla zabicia czasu pielęgnuje ogródek i wypoczywa w cieniu altanki, nie do końca obraz ten zgodny jest z rzeczywistością.

Coraz częściej bowiem ogródki i działki prowadzone są przez ludzi młodych, którzy szukają tam wytchnienia i relaksu. Przydomowy ogród jest dostępny nielicznym, jednak jeżeli już mamy możliwość prowadzenia takiego ogrodu, warto zastanowić się jak go zaprojektować, by zwiększyć jego funkcjonalność.

Zakładanie ogrodów uwzględnia bowiem wiele aspektów i w zależności od przeznaczenia ogrodu, może znaleźć się w nim wiele elementów, które uczynią tą przestrzeń funkcjonalną i wygodną. Dlatego też powinno się tam znaleźć miejsce dla dzieci. Takie, które pozwalałoby im na swobodną i bezpieczną zabawę. Niezbędny do dobrego wypoczynku jest również kącik grillowy. Kamienne grille są nie tylko bardzo wygodnym sposobem na przyrządzenie posiłku, ale również jest to element architektoniczny, który nadaje całemu ogrodowi szczególnego charakteru.

Współcześnie projektowanie ogrodów polega na łączeniu wielu elementów, wśród których są nie tylko rośliny, ale również altany, rzeźby i ławki ogrodowe. Coraz bardziej popularne jest zakładanie oczek wodnych, które zarówno za dnia jak i w nocy cieszą oko i dają wiele satysfakcji. Specjalne oświetlenie w połączeniu z ciekawą roślinnością i wystrojem dają na prawdę niesamowite efekty. Wprowadzenie do ogrodu elementów świetlnych takich jak lampy solarne, czy świecące kamienie staje się coraz popularniejsze - być może dlatego, że coraz chętniej organizujemy ogrodowe imprezy.

Ogród bowiem jest miejscem, w którym odpoczywa się, relaksuje i spędza czas z najbliższymi. Warto więc zadbać o to, by przestrzeń ogrodowa była uporządkowana i wygodna. Bo by móc odpocząć, najpierw trzeba zmęczyć się pielęgnacją i sadzeniem!


źrodło tekst : artelis.pl/Li Li/http://bioarchitektura.pl/

Słoneczne owoce lata

Lato od zawsze jest czasem wypoczynku i laby. Jeżeli mamy szansę zaznać nudy wakacyjnych dni, powinniśmy czerpać z nich jak najwięcej. Lato jest jedyną porą roku, podczas której spędzamy niemal całe dnie na świeżym powietrzu i możemy cieszyć się jego owocami.

Wiosenne nowalijki mogą zawstydzić się wobec różnorodności owoców lata. Są bowiem niepowtarzalne, mają najpełniejszy smak i kolor. Dojrzewające w najlepszym słońcu czerwcowe truskawki smakują i wyglądają zupełnie inaczej niż te zakupione z importu. Truskawki kupione na wiosnę lub późną jesienią nie mają ani smaku, ani odpowiedniej barwy. Ich konsystencja bardziej przypomina watę niż soczysty miąższ. Ten miesiąc wakacyjnej laby możemy spędzać więc na objadaniu się truskawkami, jagodami czy czereśniami.

Coraz bardziej doceniany staje się również rabarbar. Dawniej był pospolitą rośliną, z której sporządzało się ciasta i kwaśny kompot. Jego czas stopniowo mijał, lecz ostatnio powracamy do niego z upodobaniem. Nie tylko przyrządzamy z niego smakołyki i napoje, ale również staje się dodatkiem do wykwintnych mięs, gdyż podkreśla ich smak. Typowymi owocami, które cieszą nas letnią porą, są również porzeczki i agrest. Pewnie każdy z nas pamięta, jak w dzieciństwie kazano nam jeść te cierpkie owoce, gdyż mają wiele witamin. Dziś również zajadamy się nimi z upodobaniem.

Choć sklepowe półki uginają się od dżemów i soków, które wyprodukowane są przez duże firmy, nie umywają się one nawet do domowych przetworów, w których nie ma ani grama chemii. Kto bowiem nie chciałby, by zimową porą nasz serwis obiadowy nie był pełen owoców lata. Soki i dżemy są dość czasochłonne w przygotowaniu, lecz naprawdę warto je przyrządzać. Nie tylko ze względu na ich walory smakowe, ale również te zdrowotne. Nie tylko nie zawierają konserwantów, ale mają również więcej witamin. Smacznego!

źródlo tekst :artelis.pl/Li Li/http://bioarchitektura.pl/